No to lecimy...
Zanim wsiądziemy na pokład, poznajmy bohaterów. Na pierwszy ogień idą Tom Luther i Eddi Deakin. Panowie zadbają o wątek sensacyjny. Postawią też pytania, na które warto sobie odpowiedzieć przed ostateczną oceną postaci.
Przenosimy się w świat bogactwa i wszystkiego, co z nim związane. Rodzina Oxenfordów. Mamusia, tatuś, dwie córeczki i synek. Zanim znajdą się na pokładzie samolotu, wiele się wydarzy. A i potem nie będzie nudno.
Jeśli jest bogactwo, musi być i złodziej - Harry Marks. Czy jednoznacznie zły? Pożyjemy, zobaczymy, osądzimy.
Nie byłoby dobrej książki (przynajmniej wg tego autora), gdyby nie było wątku miłosnego. Poznajmy więc Dianę Lovesey, Marka Adlera i Mervyna. Którzy bynajmniej nie żyją w szczęśliwym trójkącie.
Dla miłośników przekrętu w biznesie na wysokim poziomie (w końcu w samolocie przecież) pojawiają się: Nancy Lenehan, Peter Black i Nat Ridgeway.
Nie ma kryminału bez kryminalisty i dobrego gliniarza. Przedstawiam - Ollis Field i Frank Gordon.
Do tego dokładamy naukowca z "ochroniarzem". Carll Hartman i Baron Gabon. Przydalby się ktoś z show biznesu i jest, a jakże - Lulu Bell. Mamy też dwie zagadkowe postacie. To księżna Lavinia i Clive Membury. Za dużo postaci? Zaręczam, że nie.
Pakujemy całe towarzystwo na pokład Clippera i ruszamy. Przez około 30 godzin podróży przeżyjemy wzloty i upadki, radości i smutki itd.
Ja osobiście podczas czytania wręcz siedziałam, wstawałam, jadłam i kombinowałam razem z bohaterami. Byłam na pokładzie. W mojej ocenie książka zasługuje na 6 - dlatego, że nie chciałam wysiadać z tego samolotu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.