Dodany: 22.02.2009 11:36|Autor: net.a.a

Książka: Stuhrowie: Historie rodzinne
Stuhr Jerzy

1 osoba poleca ten tekst.

Wspomnień czas


"Historie rodzinne" kupiłam na prezent dla bliskiej osoby. Myślałam, że przeczytam w nieokreślonej przyszłości, gdy obdarowana zechce mi je pożyczyć. Położyłam ładnie na regale, gdzie miały czekać do dnia wręczenia. Nie naczekały się jednak długo. Jedynie dwa dni, do wolnego sobotniego popołudnia, kiedy moja ręka powędrowała po nie, by z ciekawości przejrzeć kilka stron. Skończyło się tak, że kilka godzin później przewracałam stronę ostatnią :] ... A teraz zaczynam się zastanawiać, czy taki napoczęty prezent może się jeszcze spodobać?

Różne opinie słyszałam na temat tej książki, jedne, że genialna, inne, że nikt by jej nie wydał, gdyby nie znane nazwisko. Fakt, że z nazwiskiem Kowalski nie zrobiłaby takiej kariery, jest raczej oczywisty, ale mnie coś do niej ciągnęło. Może sentyment, bo iks lat temu podkochiwałam się w młodym Stuhrze, a może to, że ich dom weekendowy znajduje się tak niedaleko miejsca, gdzie sama mieszkam...? Ten dom w górskiej okolicy znalazłam w opowieści pana Jerzego, i dowiedziałam się, że jest spełnieniem marzeń jego rodziny. Inne miejsca opisane w książce też są mi bliskie, jak oczywiście Kraków czy też bardzo dobrze kojarzące mi się Bielsko-Biała.

Jerzy Stuhr napisał te wspomnienia dla swoich dzieci. "To dla nich i ich dzieci rekonstruowałem historię naszej rodziny, czasami posiłkując się tylko domniemaniami wynikającymi z suchych dokumentów zachowanych w archiwum domowym. To dług, który spłacam rodzicom, dziadkom i pradziadkom, by przechowywana przeze mnie wiedza przetrwała w następnych pokoleniach, niezależnie od miejsca, gdzie zapuszczą korzenie"*.

Opowieść toczy się od przybycia do Krakowa pradziadków Jerzego, Anny i Leopolda z Austro-Węgier i jak w każdej historii rodzinnej znajdziemy tu liczne śluby i narodziny, ale i tragedie. Uśmiechniemy się nad wspomnieniami o babci Masi, a wzruszymy nad więziennymi zapiskami dziadka Oskara z obozu pracy w Nowym Wiśniczu i później z Oświęcimia. Dowiemy się, że niemiecko brzmiące nazwisko mogło Oskara uratować od więzienia, a wiele lat później było przyczyną licznych nieprzyjemności spotykających Jerzego.

W trakcie czytania nie czuje się zupełnie, że mamy do czynienia z historią jednego z kultowych polskich aktorów. Wszystko dlatego, że autor z ogromnym szacunkiem odnosi się do przeszłości, a swoją opowieść zabarwia ciepłem i miłością. Miłością, której okazywanie, jak zgodnie twierdzą jego dzieci, Maciej i Marianna, przychodzi mu niełatwo. Ale, jak to często bywa w takich wypadkach, widocznie łatwiej ją przelać na papier...



---
* Jerzy Stuhr, "Stuhrowie. Historie rodzinne", Wydawnictwo Literackie, 2008, s. 7.


[tekst zamieściłam wcześniej na stronie mojego bloga]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1245
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: