Dodany: 11.02.2009 09:39|Autor: p.a.

Droga do władzy wg Mastertona


Długo nie mogłem się zabrać za lekturę tej książki. Motyw opętanego przez diabła polityka wydawał mi się tyleż szablonowy, co ciężkostrawny. No i jakoś mało mastertonowski. I chociaż moje obawy częściowo się potwierdziły, to naprawdę nie jest zła książka. Na dodatek, jako że faktycznie nie należy ona do typowych w dorobku Mastertona, być może chętniej sięgną po nią osoby zwykle nieprzepadające za twórczością tego pisarza.

"Diabelski kandydat" to historia wzlotu i upadku pretendenta na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych, Huntera Peala. Opowieść ma charakter retrospektywny, wydarzenia są opowiadane przez Jacka Russo - głównego bohatera książki, który w sztabie Huntera Peala odpowiadał za kontakty z mediami. Dzięki takiemu ujęciu już od pierwszego zdania wiemy, że Peal swój cel osiągnie. Z jednej strony obniża to nieco napięcie towarzyszące lekturze, z drugiej - możemy "na spokojnie" skupić się na mechanizmach dojścia tytułowego kandydata do władzy. Narrator koncentruje się głównie na okresie walki Huntera o prezydencką nominację z ramienia partii republikańskiej. Opowiada, w jaki sposób wyeliminował on swoich politycznych przeciwników oraz jak przekonywał do siebie coraz to większe rzesze ludzi. Jednakże miejscem, w którym wszystko się zaczęło, była posiadłość Allen's Corners. To tam dokonała się przemiana Huntera ze spokojnego, dość przeciętnego mężczyzny w człowieka, który do celu dąży po trupach. Również w dosłownym tego określenia znaczeniu...

Na czym polega odmienność tej książki od innych propozycji Mastertona? Najprościej ująć to w ten sposób, iż większość horrorów tego autora ma bardziej intymny charakter, a zło pozostaje ukryte przez dłuższy czas. Tutaj wszystko rozgrywa się na oczach milionów Amerykanów. Na szczęście kilkadziesiąt stron książki to typowy Masterton - chodzi o wydarzenia rozgrywające się w Allen's Corners, zarówno na początku powieści, jak i pod jej koniec, gdy Jack Russo przybywa po raz kolejny do posiadłości, by rozgryźć tajemnicę Huntera.

Osobiście uznaję właśnie te strony za najlepsze w całej powieści. Gdyż wątki polityczne nie do końca przekonują. O ile - jak podejrzewam - atmosfera panująca w sztabach wyborczych została przedstawiona dość wiernie, o tyle, jeśli Masterton próbował tą książką odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób tyrani dochodzili do władzy, to... poniósł porażkę. Poglądy głoszone przez Huntera (powrót do czasów zimnej wojny, rewizyta w Wietnamie, segregacja rasowa i/lub majątkowa) są na tyle skrajne, że trudno mi uwierzyć w tak szybko zdobytą masową popularność. Na dodatek drażni brak dociekliwości opinii publicznej w sprawie czegoś na kształt masowych halucynacji, jakie zafundował widzom Hunter w niektórych ze swych wystąpień.

Mimo wszystko, w momencie ukazania się książki było to najbardziej ambitne dzieło Mastertona w działce "horror". I nie chodzi tylko o liczbę stron, ale np. o nieco pogłębione portrety psychologiczne bohaterów. Nietrudno też dostrzec, że w "Diabelskim kandydacie" więcej jest również scen brutalnych i/lub związanych z seksem. I to również wkrótce stanie się normą w twórczości Mastertona.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 812
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: