Dodany: 29.12.2008 22:29|Autor: juriusz

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Broniłam ofiar: Pamiętnik z Iranu
Ebadi Shirin

Kobieca twarz Iranu


Ludowa mądrość głosi, by książki nie oceniać na podstawie okładki. Jeżeli ktoś zapomni o niej, to małe są szanse, że powodowany impulsem estetycznym sięgnie po książkę Shirin Ebadi "Broniłam ofiar. Pamiętnik z Iranu". Z okładki spogląda siedząca przy biurku uśmiechnięta autorka. Prawy łokieć wsparła na dwóch opasłych tomach o arabskich tytułach, obok nich stoi złota rzeźba Temidy. Drugi plan zdjęcia utrzymany jest w brązowej tonacji, podobnie jak strój Noblistki, co pozwala jej się całkiem nieźle zamaskować i wtopić w tło. Szary pasek z hasłem reklamowym "Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla 2003" dopełnia smutnego obrazu (wyd. Świat Książki, Warszawa 2007). Nasuwa się myśl, że "jakaś babcia będzie smutno bajała". Spoglądając na stronę graficzną wydania polskiego, trudno oczekiwać, że nieprzebrane tłumy czytelników rzucą się na dzieło o nieco populistycznym tytule, będącym dość ciekawą interpretacją anglojęzycznego "Iran Awakening", który zależnie od wydania zyskiwał rozwinięcie "One Woman's Journey to Reclaim Her Life and Country", "A Memoir of Revolution and Hope" lub też "From Prison to Peace Prize: One Woman's Struggle at the Crossroads of History".

Jednak niedociągnięcia wydawnicze są jedynymi, jakie można zarzucić niezwykłemu pamiętnikowi Shirin Ebadi. Ramy czasowe książki obejmują lata od 1947 do 2005, jednak nie jest to tylko zapis kolei życia autorki, ale w znacznie większym stopniu świadectwo przemian, których w tych latach doświadczył Iran; od obalenia demokratycznie wybranego premiera Mohammeda Mossadeka w 1953, poprzez proklamowanie Islamskiej Republiki Iranu w 1979, do prób reformowania kraju przez Mohammada Chatamiego po roku 1997. Każde z tych kluczowych dla współczesnego Iranu wydarzeń zostaje dokładnie omówione z perspektywy "zwykłego" człowieka. Ebadi wychodzi z założenia, że czytelnik nie wie zbyt wiele ani o Iranie, ani o islamie, co również na podstawie moich obserwacji wydaje się zgodne ze stanem wiedzy przeciętnego człowieka Zachodu. Na szczęście autorka ma dar wyjaśniania zjawisk skomplikowanych w sposób przejrzysty, a co najważniejsze - ciekawy. Udało jej się znaleźć idealną równowagę między rzetelnym i fachowym przedstawieniem faktów a przywoływaniem szczegółów, które mogłyby zmęczyć czytelnika niezaznajomionego z realiami Bliskiego Wschodu.

Nie jest to jednak książka tylko o historii Iranu. Przede wszystkim stanowi ona (zgodnie z zapowiedzią kryjącą się w nieszczęsnym polskim tytule) zapis walki autorki o prawa osób, które zostały skrzywdzone przez nierzadko absurdalne, a zawsze niesprawiedliwe czy wręcz podłe, prawodawstwo Iranu. Oczywiście jest to rzeczywistość całkiem odmienna od znanej nam, mieszkańcom Europy Środkowej; realia, w których ludzie znikają w więzieniach, gdzie kryterium religijne jest w stanie obalić nawet najsensowniejsze wywody, a płeć stanowi podstawowy wyznacznik statusu społecznego i praw jednostki. Zanim nadeszła rewolucja roku 1979, Shirin udało się ukończyć studia prawnicze i rozpocząć pracę w sądownictwie. Po dojściu do władzy Ajatollaha Chomeiniego, podobnie jak wszystkie kobiety została zdegradowana i zmuszona do pełnienia podrzędnej roli, całkowicie nieodpowiadającej jej kwalifikacjom. Jej status społeczny z racji bycia kobietą uległ degradacji, jednak w odróżnieniu od niemal wszystkich koleżanek postanowiła nie zaprzestawać działalności prawniczej i wykorzystała swą wiedzę do zajmowania się sprawami, zazwyczaj pro bono, w których prawo Islamskiej Republiki Iranu w rażący sposób gwałciło prawa człowieka. Intrygująca jest postawa Ebadi, która, mimo iż była zmuszona do życia w ekstremalnych warunkach, nie zgadza się na emigrację i często podkreśla przywiązanie do ojczyzny. Zamiast odrzucenia i negacji wartości narodowych, decyduje się ona na próby reformowania ich, ośmieszania reżimu i nadawania rozgłosu zaistniałym sytuacjom na arenie międzynarodowej. Nie odrzuca też islamu, a chociaż jej wizja pogodzenia religii z demokracją może wydawać się karkołomna, to jednak Ebadi jest na tyle dobrą erudytką, adwokatem swej wiary, reprezentantką argumentów progresywnego islamu, że nietrudno podzielić jej przekonania.

Na szczęście autorka nie próbuje wystawić sobie laurki i unika eksponowania własnej osoby, odnosi się wręcz wrażenie, że nie uważa tego, co robiła za nic nadzwyczajnego, chociaż wiadome jest, że dopóki nie zyskała rozgłosu międzynarodowego, władze rozważały zamordowanie jej. W kreowaniu autoportretu udało jej się znaleźć równowagę pomiędzy dwoma obliczami życia - zawodowym i rodzinnym - osoby, która troszczy się o ofiary reżimu, ale jednocześnie żyje w strachu o los, jaki może spotkać jej córki. Ukazanie tych dwóch, diametralnie różnych wymiarów życia jest dodatkowym atutem pamiętnika Noblistki.

Chociaż książka Shirin Ebadi to wspomnienia, lektura wciąga bardziej niż większość fikcyjnych fabuł i właśnie to zaabsorbowanie czytelnika wysuwa się plan pierwszy. Po raz nie wiadomo który okazuje się, że rzeczywistość potrafi zaskakiwać bardziej niż fikcja, tworzyć sytuacje, które wykreowane - wydawałyby się groteskowe i niewiarygodne. Nie do przecenienia jest rola "Broniłam ofiar" w uświadamianiu tego, co rzeczywiście dzieje się współczesnym Iranie, informowaniu o przyczynach zaistniałej sytuacji, o tym, jak naprawdę wygląda życie w tym kraju. Media lubią uproszczenia, dążą do wyznaczenia (sztywnej) linii demarkacyjnej między dobrem a złem, lubując się w odmalowywaniu świata islamu jako tego gorszego, w którym żyją tylko jednowymiarowi fanatycy i terroryści. Książka Shirin Ebadi, mimo niewielkiej objętości, oferuje czytelnikowi niesamowitą ilość wiedzy z pierwszej ręki, która pozwala mu na weryfikację swoich wyobrażeń o Iranie i religii muzułmańskiej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1997
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: