Dodany: 28.12.2008 15:30|Autor: Kalakirya

Dyskusja na trzy głosy


„Zapiski ze złego roku” to najnowsza książka J.M. Coetzeego. Już pierwszy rzut oka na tekst utwierdza nas w przekonaniu, że autor nie oddaje w ręce czytelnika powieści w czystej postaci. Tym razem mamy do czynienia z całkiem ciekawym zabiegiem literackim, a mianowicie rozpisaną na trzy głosy dyskusją.

W pierwszej części przeczytać możemy poglądy Pana C. (Coetzeego) na tematy takie jak skrucha, rywalizacja, pedofilia, narodowy wstyd, hańba, terroryzm czy polityka. Poglądy, w których przywoływane są nazwiska twórców, myślicieli, filozofów, osób związanych z polityką czyta się bardzo dobrze. Pisarz odwołuje się również do własnych doświadczeń i obserwacji.

W drugiej części książki mamy m.in. Anyę widzianą oczyma pisarza oraz przemyślenia dotyczące tego, co zaszło pewnego wieczoru między pisarzem, Anyą i jej partnerem.

Część trzecia stanowi komentarz do notatek i poglądów pisarza na aktualne wydarzenia; główną rolę odgrywa tu Anya, kobieta zatrudniona do przepisywania tekstów pisarza, oraz jej partner Alan, którego poglądy również możemy poznać w tej części. To niejako dyskusja, jaka wywiązuje się między parą na temat poglądów i tekstów pisarza, która miejscami przybiera znacząco na sile.

„Zapiski ze złego roku” to bilans niezwykle interesujących poglądów pisarza w formie krótkich esejów, (miejscami nawet felietonów) oraz minipowieść w jednym. Wszystko to w dosyć oryginalnej formie – odmiennej od tego, co dotychczas Coetzee serwował czytelnikowi. Forma przez niektórych uznawana za dziwną, niezrozumiałą, pozbawioną sensu... A ja przyznaję, że to całkiem ciekawy pomysł, a i wykonanie niczego sobie. Doświadczenie pokazało mi, że książkę warto przeczytać trzy razy, skupiając się za każdym razem na jednej części. Ja sama początkowo, po przeczytaniu części pierwszej, próbowałam czytać część drugą i trzecią jednocześnie, jednak zaprzestałam czytania części drugiej, w celu lepszego skupienia się na jednej części – w moim przypadku ostatniej. Lepiej bowiem skoncentrować się w pełni i przeczytać każdą część od początku do końca, niż eksperymentować – wówczas mamy pewność, że nic znaczącego nie umknęło naszej uwagi. I zapewne Coetzee chciał nas do tego zmusić konstruując swoją książkę w ten właśnie sposób – by każdą część potraktować jako coś odrębnego, co da się połączyć dopiero na końcu w jedną spójną całość. I tak też radzę czytać – bo taki sposób czytania stanowi najbardziej odpowiedni wybór.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1067
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: