Dodany: 12.11.2008 19:56|Autor: cordelia

cytat z książki


Jak mogłem jej to zrobić? Jak mogłem – ja, krew z jej krwi i kość z jej kości – wybrać drogę wiodącą na manowce? Mądrości, sentencje! Komu to potrzebne? Świat, jaki jest, każdy widzi. Jakie jest życie, też każdy albo wie, albo dowie się w swoim czasie, a nadmierne rozmyślanie, jak wiadomo, niejednego już zamiast do panteonu zawiodło do wariatkowa. I to zanim zdążył cokolwiek wymyślić. I żebym chociaż miał tytuł! Przynajmniej honoris causa, skoro uważam, że niepotrzebny mi kurs uniwersytecki. Ale kto przyzna tytuł filozofowi, który nie tylko nie opublikował ani jednego traktatu, ale nawet nigdy w życiu nie wygłosił wykładu? I nie ma co liczyć, że kiedykolwiek wygłosi. Chyba że milczący, co skądinąd mogłoby być ciekawe. Referat pod tytułem "Forty-five minutes’ silence" mógłby nawet wzbudzić zainteresowanie mediów. Nie mniejszym powodzeniem mógłby cieszyć się wykład, na którym referent miauczy. W jednym i drugim przypadku słuchacze mieliby całkowitą swobodę interpretacji, mogliby też wyciągać dowolne konkluzje, a ja, gdybym miał głowę na karku, mógłbym zbić fortunę. A przynajmniej zyskać sławę, stać się najbardziej rozpoznawalną twarzą telewizji i jeździć po całym świecie na konferencje, sympozja i kongresy, na które byłbym zapraszany jako gość honorowy. Ale ja, niestety, nie mam głowy na karku. A wszystko ostatecznie przekreśla mój trudny charakter. Nawet gdybym zgodził się wziąć udział w jakiejś konferencji czy w jakimś kongresie, na pewno zaraz narobiłbym sobie wrogów w komitecie organizacyjnym. Jakbym nie mógł na chwilę schować do kieszeni wszystkich osobistych uprzedzeń i antypatii. Nie żebym był agresywny i rzucał się z pazurami na każdego, kto mi nie przypadnie do gustu, ale w komitetach organizacyjnych zdarzają się drażliwi. Wystarczyłoby, żebym odwrócił się ogonem albo wyszedł bez słowa, ignorując wołanie, albo – jeszcze gorzej – bez słowa siedział i obserwował, jak to mam w zwyczaju. W ogóle te moje zwyczaje! Trudno o lepszy środek, gdy chce się zrazić do siebie otoczenie. Jak można być tak wymagającym w stosunku do innych? Tak wybrednym w doborze towarzystwa? Z takim podejściem nie mam co liczyć na popularność. A jeśli o nią nie dbam, to tym gorzej dla mnie: tym pewniejsza zguba, do której w ten sposób dążę prostą drogą*.



---
* Olga Saska, „Filozofia ucieczki”, w: „Opowiadania pod psem i kotem”, Wydawnictwo MG, 2008, s. 185.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 905
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: