Bycie bogiem wcale nie jest usłane różami
Jak powszechnie wiadomo, każde bóstwo potrzebuje wyznawców. I nie jest prawdą, jakoby było ono całkowicie niezależne. Im więcej wyznawców oddaje cześć którejś z istot wyższych, tym jest ona silniejsza. W boskim panteonie jest wiele miejsca, tak więc są bogowie żniwiarzy, złodziei, a nawet szczurów. A co się dzieje, kiedy bóstwo traci wyznawców? Zmienia swoją postać na coraz bardziej plugawą, tzn. w miarę utraty wpływów "spada" coraz bliżej ziemi. Ażeby w końcu osiągnąć najniższe stadium - żółwia, który przecież skorupą dotyka ziemi. Zapytacie państwo, cóż takie bóstwo pod postacią żółwia może uczynić. Otóż odpowiadam: nic!!! No, może poza zaczepianiem przechodniów i pytaniem, czy przypadkiem nie zechcieliby zostać jego wyznawcami. Jak widać, ciężka jest dola bogów.
Podjęcie tego tematu przez Pratchetta musiało skończyć się dla mnie (jak zwykle zresztą) braniem środków na uspokojenie, w celu powstrzymania się od śmiechu. Książka warta każdej wydanej na nią złotówki i poświęconej godziny na czytanie. Nie dość, że zabawna, to jeszcze mądra. Polecam!
[Recenzję zamieściłem wcześniej na stronie sklepu internetowego merlin]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.