Dodany: 21.09.2008 23:46|Autor: Kyouri

Miasto "pomiędzy", czyli dobry pomysł z kiepskim zakończeniem


Po "13. anioła" sięgnęłam, spędzając kilka godzin u koleżanki. Ona właśnie była w trakcie lektury, więc książka leżała sobie na stoliku. Wzięłam ją do rąk, zaczęłam czytać... Następnym razem po prostu pożyczyłam ją do domu, by dokończyć lekturę w spokoju.

Ogólne moje wrażenie jest dość pozytywne, o czym świadczy chociażby to, że po kilkudziesięciu pierwszych stronach chciałam książkę skończyć czytać. Jest to fantastyka raczej w lżejszym wydaniu, mimo wizji końca świata łypiącej ponuro z każdego kąta. Bohaterowie książki bowiem nie prowadzą jakichś głębokich rozważań filozoficznych, nie przeżywają prawdziwych dramatów... Zaraz! Ktoś może się oburzyć i wytknąć palcem, że nie mam racji. Przecież Aelis cierpi, że wciąż wygląda jak dziecko. Przecież cynizm Indil to właśnie uzewnętrznienie jej gorzkich życiowych rozczarowań, przecież...

Dajmy sobie spokój z doszukiwaniem się głębi. Pani Kańtoch zaledwie nakreśliła drogowskaz ku temu i nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż uczyniła to właśnie po to, by nikt nie zarzucił jej książce płytkości. Albo wręcz przeciwnie: miała zamiar wydobyć z tych postaci coś więcej, ale ostatecznie zrezygnowała, jakby zabrakło jej czasu czy cierpliwości. Za tą drugą teorią przemawia coś jeszcze. Coś, o czym napiszę za chwilę.

Pomysł na książkę jest bardzo ciekawy. Zderzenie dwóch światów - magicznego i technicznego - miasto "pomiędzy", skazane na zagładę przez obserwujące je Anioły. I grupka osób próbujących to miasto ocalić. Dość wciągająca intryga powiązana z Joelem, jednym z Aniołów, którego należy znaleźć, by Getteim uratować. Zazębiające się różne wątki. To wszystko to atuty tej książki.

Jest też jednak wiele minusów. Za główny grzech pani Kańtoch uważam całkowite... zepsucie końcówki. Zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno jest zachować przez całą powieść tak samo dobry poziom, a w tym wypadku się to zupełnie nie udało. Książka trzyma w niezłym napięciu przez trzy czwarte swej objętości, zaś potem po prostu się psuje, pozostawiając jedynie niesmak. Co się stało autorce? Terminy goniły? Serce do powieści umarło i pozostał tylko obowiązek jej zakończenia?

Wydanie (a przynajmniej egzemplarz, na który ja trafiłam - wyd. Fabryka Słów, 2007) budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, dość ciekawa okładka o bardzo miłej fakturze, z drugiej - brudzący palce druk. Jak ja tego nie cierpię! Książka nie jest po to, bym co kilka rozdziałów musiała biec do łazienki i myć ręce, aby nie ryzykować odcisków własnych palców na kolejnych stronach.

Podsumowując, nie chcę polecać tej książki nikomu, choć również nie mam zamiaru do niej całkowicie zniechęcać. Trzeba mieć po prostu świadomość tego, iż może ona nieco rozczarować. Z drugiej strony jednak na tyle długo jest dobrą lekturą, że warto przynajmniej spróbować ją przeczytać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2259
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kath88 06.12.2010 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Po "13. anioła" sięgnęłam... | Kyouri
Fakt, rozczarowałam się trochę. Po wcześniejszych pozycjach tej autorki spodziewałam się lepszej pozycji. Tymczasem męczyłam się by przeczytać tą, bo nie lubię nie doczytywać wybranych przez siebie książek.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: