Dodany: 18.09.2008 21:04|Autor: normajeane

Dialektyczna podróż


„Co jest pośrodku rzeki, między jej przeciwległymi brzegami?”*

Piddletrenthide. Piddletrenthide w Piddle Valey. Piddletrenthide niedaleko Piddlehinton. Nad rzeką Piddle. Od niego wszystko się zaczęło…

Akcja najnowszej powieści Tracy Chevalier – pisarki znanej i uznanej, autorki m.in. „Dziewczyny z perłą” – dzieje się w Anglii, w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Na pierwszych stronach książki autorka przedstawia nam rodzinę Kellawayów i półtora roku z ich życia, zaledwie tyle, a jakże wiele się dzieje. Nie tylko w sensie obiektywnym, zmian społeczno–politycznych, ale przede wszystkim w sensie subiektywnym: dojrzewania, dorastania, radzenia sobie z traumą, niełatwym życiem, własną tożsamością.

Kellawayowie z Piddletrenthide – Thomas, jego żona Anne, ich dzieci: Jem i Maisie postanawiają, może nazbyt pochopnie, opuścić na zawsze rodzinne strony i zamieszkać w Londynie, zostawiając dom najstarszemu synowi, Samowi i jego przyszłej żonie, Lizzy. Przed wyjazdem Anne nakazuje mężowi wyciąć gruszę, drzewo, z którym ściśle powiązana jest tragedia rodzinna. Wątek „gruszy utraconej” będzie przewijał się przez całą książkę. Nie tylko w związku z traumą. Parafraza Miltonowskiego „Raju utraconego” nie jest przypadkowa – w sensie dosłownym i metaforycznym.

Thomas, po przybyciu z rodziną do Londynu, znajduje zatrudnienie w „Cyrku Astleya”. Właściciel, Philip Astley, uchodzi za osobę niezwykle wpływową w Lambeth (dzielnicy Londynu). Jest osobą kontrowersyjną i wzbudza skrajne emocje – przez jednych uwielbiany, przez innych znienawidzony.

Podobne emocje wzbudza sąsiad Kellawayów – rytownik, drukarz, poeta, niejaki William Blake. Postać niezwykła, która niczym zjawa pojawia się i znika, a jednak odciska piętno na bohaterach książki. Kontrowersyjność Astleya i Blake'a można uznać za punkt wspólny ich tożsamości społecznej. Co, oprócz poglądów, nie tylko politycznych, ich różni? Astley, zwracając się do Blake’a, mówi: „Idee, które goszczą w pana głowie przerabia pan na coś, co można zobaczyć i wziąć do ręki, podczas gdy ja to, co realne – konie, akrobatów i tancerzy – przerabiam na wspomnienia”**.

Ja. Ty. My. Czym, kim jesteśmy? Skąd wiemy, jacy jesteśmy? Gdzie przebiega granica pomiędzy niedojrzałością a doświadczeniem? Czy jest ona wyraźna, stała, niezmienna? Po której stronie możemy umieścić siebie? Gdybyś miał do wyboru „Pieśni niewinności” lub „Pieśni doświadczenia” – którą książkę byś wybrał/-a? Czy jest to w ogóle możliwe? Więcej pytań niż odpowiedzi. Zapraszam w tę nasyconą zapachami, namiętnościami, poszukiwaniami, udrękami, radościami, pierwszymi fascynacjami, utożsamianymi z miłością podróż do XVIII-wiecznego Londynu i… Piddletrenthide.



---
* Tracy Chevalier, „Płonął ogień twoich oczu…”, tłum. Zofia Uhrynowska–Hanasz, wyd. Albatros, Warszawa 2008, s. 227.
** Ibidem, s. 116.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1596
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: