Recenzja recenzji
Za wiele mi się tu tego nie uzbierało, ale przyszło mi do głowy, ażeby o moim recenzowaniu biblionetkowym co nieco popisać.
pierwsza recenzja : [artykuł niedostępny] - właściwie bez pomysłu, ot tak dla polecenia książki, która się podobała a opisu czy streszczenia nie miała.
[artykuł niedostępny] to recenzja chyba najbardziej okomentowana, porównując z czytatką www.biblionetka.pl/... możecie zobaczyć, jak mi się zmieniały osądy czytelnicze (aczkolwiek opinia o zbiorze opowiadań mi się nie zmieniła).
W przypadku recenzji [artykuł niedostępny] kompletnie nie miałem pomysłu na tytuł i wyszedł taki, raczej kiepski.
W przypadku [artykuł niedostępny] stanowczo zbyt jak na dzień dzisiejszy entuzjastycznie opisałem książkę.
W przypadku [artykuł niedostępny] i [artykuł niedostępny] nie miałem dla odmiany pomysłu na recenzję, bo się na poezji nie znam i do niej zamiłowania nie mam; no ale chciałem aby coś niecoś o tych książeczkach było wiadome, wszakże moja mama jest autorką, to jakoś zobowiązuje.
Recenzja [artykuł niedostępny] nie jest może jakoś dobrze napisana, ale za to jest bardzo szczera.
Jest parę recenzji, którym usiłowałem (nawet czasem udanie) nadać ton ironiczny, chumorystycvzny, zwłaszcza w przypadku książek, które same były tk napisane; pierwszą taką jest chyba [artykuł niedostępny] , w podobnym tonie jest też [artykuł niedostępny] i [artykuł niedostępny] - która jako jedyna moja jak na razie, wystarczająco gustom redakcyjnym podpasowała, aby ją w dziale polecanych umieścić.
Recenzja [artykuł niedostępny] również jest urzymana w raczej ironicznym tonie, i nie wiedzieć czemu została umieszczona w szufladzie. Przecież opis akcji jest, a że zawikłany? Nie moja to wina a autora.
Czasem miewam problemy z napisaniem o jakiejś książce wszystkiego tego, co chciałbym o niej opowiedzieć; i tak w przypadku recenzji [artykuł niedostępny] czy [artykuł niedostępny] (obydwie zresztą dotyczą dzieł podobnych) chciałem coś o nich napisać, ale zbrakło mi słów, ażeby swoje wrażenia wyrazić, stąd też i pozostają obie jakby fragmentaryczne.
W przypadku [artykuł niedostępny] wpadłem na pomysł, aby wysłać go samej autorce, do której znalazłewm kontakt. Zaraz zresztą pożałowałem tego uczynku, bo bądź co bądź recenzja niepochlebna, i słanie bezpośrednio do niej, mogło by mi być poczytywane jeśli nie za zuchwalstwo, to conajmniej za złośliwość. Na szczęście jak wynikło z odpowiedzi, jaką otrzymałem, autorka nie poczuła się urażona i raczej nie miała mi za złe, że taką a taką opinię o jej książce miałem.
Nie wiem na ile wynika to z dojrzewania a na ile z ubieglenia się w pisaniu recenzji, ale właściwie dopiero od niedawna zacząłem pisać dłuższe i bardziej obfitujące w szczegły, zabawiając się niekiedy formą czy szczególikami. Już choćby, z lepszych przykładow, [artykuł niedostępny] należy do tych, gdzie usiłuję preprowadzać wieloaspektową analizę książki (trochę się przy niej spodziewałem, że się ta pojawi w kolumnie poleceń, no cóż, bywa), podobnie w [artykuł niedostępny] gdzie obawiałem się zrazu, czy nie będzie aby za długa, czy [artykuł niedostępny] .
W [artykuł niedostępny] puszczam wodze metaforycznej inwencji, tytuł [artykuł niedostępny] miał być nawiązaniem do pewnej książki Joe Alexa, co jest odzwierciedleniem pewnych wątpliwości w treści.
Tak na prawdę jedyną recenzją, z której jestem całkowicie zadowolony, i w której zwyobracałem książkę we wszystkie strony (czytaj - opisałem od każdej strony) jest jak na razie [artykuł niedostępny] . Miałem nawet przy niej nadzieję, iż będąc tak długą i cytatowną, dostanie się do działu polecanych, a nawet - bo i to podpowiadała wyobraźnia - zdobędzie nagrodę tygodnia! Ostatecznie tak się nie stało, i choć nie po to ją tak długą i cytatowną pisałem, to jednak poczułem się troszkę zawiedziony.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.