Dodany: 27.08.2008 00:20|Autor: Zoana
z okładki
Przechodziłem właśnie przez stertę leżącego gruzu, gdy usłyszałem za plecami niezbyt głośne, ale stanowcze: - Jeden ruch i strzelam. - Nigdy nie miałem skłonności samobójczych, więc i teraz postanowiłem nie kusić losu. Ten cholerny szept poradził mi z kolei, abym podszedł do ściany, oparł się o nią dłońmi i rozstawił nogi. Posłuchałem, choć jeśli mam być szczery, nie bardzo mi się to podobało. Zbliżył się do mnie, wprawnym ruchem przejechał wzdłuż ciała i wyłuskał broń z mojej kieszeni. Następnie cofnął się odrobinę i namówił mnie do odwrócenia się do niego twarzą.
- Jeffers, czy nie ma pan ciekawszych zajęć na dzisiaj?
Patrzyłem na Collinsa i powoli opuszczałem ręce.
[Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.