Dodany: 19.08.2008 15:55|Autor: lelar

Finezji brak. I tyle!


Długo czekałem z przeczytaniem tej pozycji, oj długo... Dopiero po wydaniu w lipcu tego roku drugiej części, pt. "Dzienny Patrol", pozwoliłem sobie na skonsumowanie całości historii o Patrolach w prawidłowej kolejności.

Początek jest rewelacyjny ("Nocny Patrol"), dalej coraz lepiej ("Dzienny Patrol"), następnie poziom się nie obniżył ("Parol Zmroku") - niestety koniec rozczarowuje ("Ostatni Patrol"). A co najgorsze - dużo można tej pozycji zarzucić! Poszarpana akcja, odgrzewane pomysły, przekombinowane rozwiązania formalne itd., itp.

Czytając "Ostatni Patrol" miałem wrażenie, że Łukjanience trochę zabrakło weny twórczej albo termin oddania książki do druku niebezpiecznie szybko się zbliżał. A może i to, i to! Podczas czytania odczuwałem wręcz namacalny pośpiech, "aby już to ukończyć".

Oprócz ogarniającego uczucia pospiechu, rozdrażniło mnie w "Ostatnim Patrolu" posiłkowanie się zachodnimi mitologiami (np. legenda o Merlinie). Siła poprzednich części polegała przede wszystkim na osadzeniu akcji i fabuły na własnym podwórku - z lekkimi wypadami na dalszy Wschód - autor wykorzystywał słowiańskie legendy i mity; nawet Moskwa opisana w książkach jest brudna, drapieżna i... swojska. To nie jest żaden "NewJork, London czy też SanFrancisko". No i po co ta Szkocja? Po co Merlin? Po co ten Zachód? Po co? Ulotny klimat oryginalnej powieści ze Wschodu, który mnie tak ujął w poprzednich utworach, tutaj niestety został rozmyty. Szkoda.

Kolejny zarzut - brak wyraźnych postaci! Anton jest jakiś taki mdły, swojsko mówiąc "bez jajec". Hessera w ogóle nie ma (o Zawulonie nie wspominając). Swieta jakoś tak krąży ospale jako Matka-Rosjanka wokół Antona i Nadieżdy - ale ani to barwna postać, ani to bohaterka, ani to ktokolwiek interesujący. Po prostu sobie gdzieś tam jest w fabule - i (niestety) jej postać nic ciekawego nie oferuje. Pozostałe osoby znane z poprzednich części wypadają jeszcze gorzej. Zero głębi psychologicznej, zero dialogów. Po prostu papka. Papka.

A największy zarzut dotyczy braku tej niesamowitej finezji, którą się charakteryzowały poprzednie części! Tej misterności, tej harmonii! Tego klimatu, który powodował drżenie ręki przy przewracaniu kolejnych stronic. Tej mocy i siły w okiełznywaniu nieznanego. Brakuje tego wszystkiego, co stanowiło esencję "Patroli".

Mimo że "połknąłem" tę pozycję w jednej chwili (tak jak poprzednie), czuję duży niedosyt. Oby kolejne części (a mam dużą nadzieję, że powstaną) nie były pisane "na kolanie" i oby już Łukjanienko nie posiłkował się zachodnimi mitologiami. Wystarczająco dużo jest ich na naszym własnym podwórku.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 902
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: