Dodany: 08.08.2008 19:26|Autor: monika333

Co sądzę o tej książce...


Biorąc tę książkę do ręki, pomyślałam: "Bez akcji, nudna, nieciekawa...". Po przeczytaniu pierwszego rozdziału zmieniłam zdanie. Tytułowi bohaterowie - doktorzy zaciekawili mnie swoimi przeżyciami, refleksjami oraz podejściem do życia. Książka uświadomiła mi, jak ciężką i mozolną drogę muszą przejść studenci medycyny, aby uzyskać wymarzoną posadę chirurga, pediatry czy psychiatry. Polecam książkę nie tylko początkującym lekarzom, którzy są ciekawi swojego zawodu, ale i wszystkim pacjentom, by zrozumieli, jak trudna jest praca doktora.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2693
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Izuś 09.08.2008 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc tę książkę do ręki... | monika333
Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią. Książkę tę przeczytałam jednym tchem nie mogąc się doczekać tego co będzie opisane na następnej stronie. Ja również bardzo gorąco zachęcam do lektury tej książki.
Użytkownik: cyranka 21.08.2008 08:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc tę książkę do ręki... | monika333
Książka jest rewelacyjna, sama przeczytałam ją trzy razy, ponieważ często wracałam do niej myślami i łapałam się na tym, że zapomniałam kilka wątków. Tak więc chętnie do niej wracałam i za każdym razem czytałam z takim samym zainteresowaniem. Polecam również inne książki tego autora "Nobliści" i "Nagrody" - książki równie porywające...
Użytkownik: smola 11.03.2009 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc tę książkę do ręki... | monika333
Zgadzam się z opinią monika333.
Kiedy znajoma pani Ala mi ją polecała, a potem koleżanka pożyczała, cały czas myślałem: a cóż tu może być ciekawego w książce obyczajowej, ale zobaczymy - takiego gatunku jeszcze nie czytałem, więc zobaczymy. Spotkało mnie jednak bardzo miłe zaskoczenie i kilka nocy częściowo nieprzespanych, bo w jedną chyba nie da rady jej pochłonąć - za duża (przynajmniej dla mnie).
Jedyna rzecz, która mnie BARDZO denerwowała, to wydanie, które czytałem (Podsiedlik - Raniowski i Spółka - 1994). Nie dość, że czcionka miniaturowa, to jeszcze przypisy końcowe zamiast dolnych (wydrukowane czcionką mniejszą, niż używana do robienia ściągawek), pełno błędów i literówek, a na dodatek zadrukowana od krawędzi do krawędzi (po przeczytaniu przeze mnie odkleiło się kilka ostatnich kartek - zaginanie nie pomogło, a czytanie w autobusie prawie odpadało).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: