Dodany: 06.08.2008 12:07|Autor: bbartek

Książka: Eragon
Paolini Christopher

2 osoby polecają ten tekst.

Bardzo negatywna ocena


Szczerze mówiąc, mam tylko jedną pozytywną uwagę dotyczącą tej książki: jak na swój wiek, Paolini pisał całkiem dobrze. I tutaj pozytywy się kończą. Bo:
1. Porównując jakość literacką nie do rówieśników, a do światowego poziomu literatury fantasy (a w końcu raczej do tego powinno się "Eragona", wedle reklamy, zaliczać), jest to książka słabo napisana pod względem językowym.
2. Autor popełnia jeden z podstawowych błędów przy "budowaniu napięcia" - nie buduje go po prostu, dalszy przebieg akcji sugerując na tyle jednoznacznie, że tylko głupi się nie domyśli, co będzie dalej.
3. Twierdzenie, że Paolini "czerpał" z klasyków jest eufemizmem - ja bym to nazwał plagiatem. Fabuła opiera się w wielu miejscach chociażby na Tolkienie (patrz budowa świata, w którym rzecz się dzieje). A motyw "starej mowy" (bodajże tak była ona nazwana) jest bez najmniejszych zmian ściągnięty z serii o Śródziemiu Ursuli Le Guin. Mógłbym podać dalsze przykłady, ale do tego musiałbym jeszcze raz przeczytać tę książkę, na co nie mam najmniejszej ochoty.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4390
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.08.2008 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc, mam tylk... | bbartek
ad 1. Co do słabości pod względem językowym, trzeba by mieć pewność, że jest tak w oryginale. Ponieważ znam angielski na tyle, że niektóre książki czytam w dwóch wersjach, nieraz już się zorientowałam, że za felerne konstrukcje i błędy słownikowe odpowiada nie autor, lecz tłumacz. W "Eragonie" wyłapałam kilka błędów ewidentnie translatorskich (a ponadto masę literówek).
ad 3. Gdyby rozpatrywać całą literaturę fantasy pod kątem ewentualnych inspiracji Tolkienem i Le Guin, obawiam się, że niewiele znalazłoby się pozycji, co do których można by powiedzieć z czystym sumieniem, że nie zawierają zaczerpniętych stamtąd pomysłów. Koncepcja powierzenia jakiejś misji o wyjątkowym znaczeniu postaci nieświadomej swojego potencjału, na przykład. Albo opozycja ras "dobrych" i "złych", czy w ogóle same atrybuty tych ras. Nie sądzę, by przy istniejącej niewiarygodnej masie tytułów znalazło się wielu autorów, zdolnych stworzyć całkowicie oryginalne światy i całkowicie oryginalne fabuły. Nawet Sapkowski skądś czerpie pewne motywy, choć przetwarza je w sposób oczywiście o wiele bardziej twórczy, niż Paolini.
Reasumując - "Eragon" istotnie jest słabszy, niż dzieła mistrzów fantasy - i byłoby dziwne, gdyby nie był, zważywszy na wiek jego autora- lecz moim zdaniem nie zasługuje na aż tak miażdżącą ocenę. Nie jestem niewybrednym czytelnikiem, zachwycającym się wszystkim "jak leci", ale czytałam go bez jakichś szczególnie negatywnych odczuć, wyjąwszy usterki wspomniane na wstępie.
Użytkownik: Azrael.1987 26.10.2008 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: ad 1. Co do słabości pod ... | dot59Opiekun BiblioNETki
co do ad 1.
książka jest naprawdę słabo napisana. i to już nawet nie błędy językowe (których tez jest masa) ale i błędy wynikające z niewiedzy.
np.
od kiedy niedźwiedzie polują na sarny?
jakim sposobem srebrna poświata księżyca rzuca czerwony blask na drzewa?
tych błędów, aż się roi na każdej stronie.

Narracja jest fatalna, opisy otoczenia oraz emocji bohaterów sięgają mulistego dna.
Mistrz Tolkiem zapewne w grobie się przewraca słysząc że porównują go do takiego amatora.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.10.2008 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: co do ad 1. książka jest... | Azrael.1987
A kto porównuje Tolkiena z Paolinim? Powieść Paoliniego można, owszem,
do dzieł Tolkiena p r z y r ó w n y w a ć, jako do wzorca gatunku, podobnie jak, no nie wiem, jakieś współczesne sagi rodzinne do "Sagi rodu Forsyte'ów", bo przecież coś musi stanowić ten punkt odniesienia. Samych autorów natomiast... no, może dopiero wtedy, gdy młody autor "Eragona" będzie liczył sobie ze sześćdziesiąt lat i będzie miał na swoim koncie coś więcej, niż ten jeden debiutancki cykl.
Co do niedźwiedzi, to wszystko zależy od gatunku niedźwiedzia i od otoczenia, w którym żyje. Taki np. niedźwiedź peruwiański nie napada w ogóle na żadną wyższą zwierzynę, preferując pokarm roślinny, jakieś poczwarki czy inne drobne żyjątka. Ale grizzly jak najbardziej poluje na kopytne, tyle, że głównie na karibu, wybierając osobniki młode i słabe, które pozostają w tyle za stadem. A skoro akcja "Eragona" nie toczy się na Ziemi, lecz w świecie alternatywnym, to dlaczego nie miałyby tam żyć niedźwiedzie, mające akurat takie, a nie inne, potrzeby żywnościowe? :)
Z tą poświatą i blaskiem może to być również błąd w tłumaczeniu; wiele razy zdarzyło mi się spotkać z błędnym przełożeniem nazwy koloru, więc i tu by mnie to nie zdziwiło.
Niemniej jednak zmobilizowałeś (-aś?) - wybacz tę wątpliwość, ale Twoja jedyna wypowiedź nie daje mi możliwości odgadnięcia, jakiej jesteś płci - mnie do ponownego przeczytania "Eragona", tym razem już pod kątem tych rojących się błędów.
Użytkownik: Venta 04.12.2008 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A kto porównuje Tolkiena ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj, porównują, porównują. I to jest właśnie moim zdaniem w tym wszystkim najgorsze.
Użytkownik: moreni 14.12.2008 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc, mam tylk... | bbartek
Muszę się niestety zgodzić z tymi trzema punktami. Fakt, jak na piętnastolatka, napisanie takiej powieści jest na prawdę dużym osiągnięciem, jednak na pewno wydawcy mocno przereklamowali książkę. Jeśli ktoś napisał na okładce, że to godny następca Tolkiena, to czytelnik ma prawo oczekiwać poziomu co najmniej dobrego. Tymczasem Paolini może i pomysł miał, ale wprowadzić go w życie już nie potrafił. Może gdyby poczekał parę lat, doszlifował, ukończył w międzyczasie jakiś kurs, oddałby w ręce czytelników coś lepszego. A tak, mamy książkę mocno przeciętną.
Jak już Bbartek zauważył, pod względem językowym jest to poziom szkoły podstawowej. Nie dość, że język jest aż do bólu prosty, jeśli chodzi o słownictwo, to jeszcze brak w nim jakichkolwiek urozmaiceń typu ambitniejszych metafor czy ciekawszych opisów. W trakcie czytania opisu podróży bohaterów miałam wrażenie, że prawie całą drogę przebyli we mgle - nie widać, co ich otacza.
Co do budowania napięcia, to nic dodać, nic ująć.
Co do czerpania z innych autorów, to jednak nie bądźmy tacy surowi. Prawda, że książka jest mało oryginalna (żeby nie powiedzieć sztampowa) i autor mógł wysilić się bardziej w tym kierunku. Jednak wśród tylu powieści fantasy trudno w niczym nie przypominać poprzednich. Choć moim skromnym zdaniem w "Eragonie" nie ma dosłownie nic, co nie pojawiłoby się już wcześniej.
Największą gafę popełnili jednak wydawcy, niepotrzebnie rozdmuchując przeciętną powieść do rangi wydarzenia na skalę światową. I mnie akurat to najbardziej boli - czuję się po prostu oszukana.
Uff... wybaczcie szanowni użytkownicy, ale w końcu musiałam wylać swoje żale:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: