Dodany: 30.07.2008 13:09|Autor: szahnamee

Wszystkie uczucia świata


Powieść Hugo jest hołdem złożonym sztuce i miłości. Obok tragicznych losów Quasimoda, Klaudiusza Frollo, Esmeraldy i reszty bohaterów śledzimy rozwój Paryża i oglądamy zakamarki wytworu geniuszu architektonicznego, jakim jest Katedra Marii Panny. Hugo robi czytelnikowi powtórkę z literatury i filozofii klasycznej w taki sposób, że czytelnik ma ochotę zerknąć do podręcznika i jeszcze raz przejrzeć działa mistrzów.

Dzięki rewelacyjnemu przedstawieniu sylwetek bohaterów można poznać uczucia, jakie miotają ludźmi we wszystkich klasach społecznych. Od króla do żebraka śledzimy walki wewnętrzne i poznajemy motywy postępowania. Czytelnik dowiaduje się, jak te postaci reagują na wszelkie trudy i jak radzą sobie z własnymi niedoskonałościami.

I wcale nie uważam, że głównymi bohaterami powieści są Quasimodo i Esmeralda czy Archidiakon i Piotr Gringoire, mimo że akcja właściwie zależy od ich wyborów. Dla mnie bohaterami dzieła są miłość i nienawiść, piękno i brzydota, ułomność i doskonałość oraz samotność i konsekwencja czynów.

Piękna powieść, chociaż smutna...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3028
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: WBrzoskwinia 31.07.2008 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść Hugo jest hołdem ... | szahnamee
Ludzie! Co się tu dzieje? Przed chwilą "Rozmowa mistrz Polikarpa...", teraz to... Czy to jest jakaś planowa inwazja średniowiecznej tematyki w Biblionetce? Tego wszystkiego, co takie trudne, takie obce, takie nudne i takie nieaktualne, że na okrągło dostaje jedynki?
Jeśli tak, to ja się podpisuję i przyłączam.
Użytkownik: szahnamee 01.08.2008 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie! Co się tu dzieje?... | WBrzoskwinia
Spokojnie. Hugo to trochę dalej niż średniowiecze(to już romantyzm). I na pewno nie można powiedzieć, że nieaktualne, bo opisywane przez niego historie spokojnie można uwspółcześnić o nasze realia, a reszta będzie się zgadzać. I z tego, co zauważyłam ta książka nie ma jedynki tylko 4 z groszami. To całkiem dobra książka, chociaż wymaga wysiłku od czytelnika, ale na tym przecież polega czytanie...
Użytkownik: WBrzoskwinia 08.08.2008 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Spokojnie. Hugo to trochę... | szahnamee
Jak to "spokojnie"? Przecież jednoznacznie mowa o średniowiecznej tematyce, a nie że Hugo to średniowiecze! Co zaś do średniej cztery dla "Katedry...", to pewnie ma związek z faktem, że "Katedra..." (m.in. nie należąc do lektur szkolnych) widać nie jest czytana przez takich, którym wystarczy, że rzecz się dzieje w średniowieczu, by uznać ją za nieaktualną. Tu moja wina: trzeba mi było te wszystkie hasła typu "nieaktualne" napisać w cudzysłowach, wtedy byłoby jasne, jak mam je na myśli.
A poważniej: zastanawiam się, jak to jest z tym wysiłkiem. Mnie się czytało bez wysiłku. Czy i na ile zależy to od nastawienia, a na ile od samej konstrukcji? Czy może raczej od tego, że na tyle rzadko stykamy się z tego rodzaju dygresyjnymi konstrukcjami, jaką są główne książki Hugo? Nieprzyzwyczajenie stwarza barierę? Dla mnie to nie bariera, tu akurat dygresje były bodaj bardziej interesujące, niż cała reszta, a we względnej równowadze między jednym a drugim czytało mi się "Nędzników". Co oczywiście nie znaczy, że rzecz ma wartość mniejszą czy większą zależnie od wysiłku, przeciwnie: ma ją tak czy owak, i to dużą.
A po trzecie: że jest w niejednej sferze aktualna, to fakt. Skoro tak, to chociaż robi się takie rzeczy, więc niby można, ale uwspółcześniania ona nie wymaga (jeśli uznać, że wymaga, to rodzą się pytania: dlaczego tak uznać i po co uwspółcześniać?). Można, ale lepiej nie. Problem w tym, że na ogół uwspółcześnianie psuje, spłyca, a co najmniej zmienia rozkład akcentów, więc to już jest nie to. Krótko mówiąc: "uwspółcześniacze" na ogół paprzą to, co uwspółcześniają. Wyjątki potwierdzają regułę, ale to są specyficzne wyjątki, których istotą nie jest uwspółcześnienie, tylko współczesne przedstawienie tego samego problemu, wyjściowo inspirowane starszym dziełem. Wtedy bywa, że wychodzą z tego rzeczy znakomite (przykładowo "West Side Story").
No i jednak po czwarte: obawiam się, że należymy do może jeszcze sporej, ale wymierającej grupy mastodontów, skoro uważamy, że czytanie polega m.in. na wysiłku, względnie że wysiłek przy czytaniu nam nie przeszkadza. W Biblionetce jest moc tekstów, z których wprost wynika, że właśnie przeciwnie: jeśli coś się nie czyta łatwo, gładko, jeśli coś stwarza jakąkolwiek trudność, to automatycznie jest złe, do niczego, głupie, nudne, bezwartościowe itp. M.in. dlatego ten tekst o "Katedrze..." był cennym i miłym zaskoczeniem, podobnie jak o wspomnianej "Rozmowie...".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: