Kolejna udana książka Romualda Romańskiego.

Kiedyś kojarzyłem tego autora wyłącznie z XVII-wieczną historią Rzeczypospolitej. Okazuje się jednak, że Romuald Romański dobrze radzi sobie również z historią starożytnego Rzymu.

Książka zawiera interesujący opis pierwszego etapu wojny domowej pomiędzy Juliuszem Cezarem i Pompejuszem, którego kulminacją była bitwa pod Farsalos.

Opis armii rzymskiej, w szczególności uzbrojenia, jest raczej powierzchowny, ale mogę to wybaczyć autorowi, bo zagadnienia te zostały już nieźle opisane w innych książkach, w tym także z serii Historyczne Bitwy. Do pełnego obrazu bitwy zabrakło próby oszacowania liczebności sojuszniczych oddziałów posiłkowych biorących udział w bitwie. A przecież odegrały one niemałą rolę w przebiegu bitwy.

Po przeczytaniu „Farsalos” umocniłem się w podziwie dla wojskowych talentów Cezara. „Boski Juliusz” był naprawdę geniuszem.

Szkoda, że ta interesująca książka, podobnie jak wiele innych "Historycznych Bitew", została oszpecona ilustracją na okładce autorstwa Pawła Głodka. Zgodnie ze stylem Pawła Głodka, ilustracja przedstawia pstrokate kłębowisko mordujących się postaci z otwartymi ustami. Na pierwszym planie straszą dwie obcięte głowy z otwartymi oczami i ustami, przytwierdzone do uprzęży końskiej. Ciekawostką jest postać na tylnej stronie okładki. Jest to wąsaty jegomość w śmiesznym hełmie. Najciekawsze jest to, że w miejscu, w którym większość ludzi ma lewą nogę, autor narysował nieszczęśnikowi wystającą z nogawicy... dodatkową rękę z rozcapierzonymi palcami! Facet ma więc dwie lewe ręce - jedną na zwykłym miejscu, trzymającą tarczę, oraz drugą - wystającą z nogawki - która zastępuje mu nogę. Coś się najzwyczajniej autorowi ilustracji pomyliło i wyszedł wybryk natury, pasujący nawet do konwencji kiepskiego horroru, w której utrzymana jest ilustracja.

Gdyby kiedyś ogłoszony został konkurs na najgłupszą okładkę serii, okładka „Farsalos” byłaby moim faworytem.

Dom Wydawniczy Bellona w końcu zrezygnował z "ozdabiania" książek z serii Historyczne Bitwy ilustracjami autorstwa Pawła Głodka. Szkoda, że tak późno. Kilkadziesiąt pozycji z mojej ulubionej serii zostało już bowiem oszpeconych jego twórczością.