Dodany: 03.11.2004 10:37|Autor: bazyl3
Seks, drugs & rock ;)
"Saharę" Zyke (z dwoma kreseczkami nad e) czytałem jeszcze w szkole podstawowej i pozostało mi po tej, odległej w czasie, lekturze wrażenie - "podobało mi się". Postanowiłem powtórzyć, zobaczyć, czy dziś też będzie się tak podobać i... przeczytałem ją w dwa dni. Powtórna lektura wyjaśniła mi, czym zafascynował się nastolatek, jakim byłem, i co nie podoba się dorosłemu (przynajmniej teoretycznie i metrykalnie ;) ) czytelnikowi, jakim jestem.
"Sahara" to bezkompromisowa, cyniczna i wulgarna opowieść snuta przez narratora - człowieka zajmującego się przemytem aut, części zamiennych i całej masy innego stuffu na trasie Europa-"czarna" Afryka. Pełna opisów seksu, narkotyków, przekleństw i "męskiego" (w najgorszym tego słowa znaczeniu) spojrzenia na świat - była niewątpliwie pociągająca dla 14-latka.
A dla mnie - teraz?
Cały ten "hłaskowski", acz o wiele mniej udany, sposób pisania nie zrobił już na mnie wrażenia. Nie mogłem się przekonać do głównego bohatera, który jest skończonym draniem o gołębim, jak się okazuje, sercu. Czy to się w ogóle da pogodzić? :) Podobał mi się za to przebijający gdzieniegdzie, choć IMO za mało wyraźnie, obraz czarnej Afryki epoki Bokassy i innych dyktatorów. Afryki głodnej, biednej z jednej strony i bogatej, utuczonej na niedoli innych, z drugiej. Główny bohater dokonuje podczas przejazdów przez Czarny Ląd interesujących spostrzeżeń i podaje je w formie "nieowijanejwbawełnę".
No dobrze, powiem wprost, chciałem udać, że teraz książka nie zrobiła na mnie wrażenia i jest be, ale tak naprawdę ponowne spotkanie z Charlie'em i jego "przygodą" było super i nie mogłem się od "Sahary" oderwać :D.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.