Dodany: 07.02.2014 19:13|Autor: Popkulturka

Szybki skok na kasę


Dobry marketing to podstawa. Na długo przed premierą powieści autor uraczył fanów dwoma krótkimi opowiadaniami, będącymi wstępem do niej. Jedno pojawiło się w magazynie „Star Wars Insider”, drugie, „Winner Lose All”, wydano jako e-book. Powieść miała przemycić nowe historie ze środowiska szmuglerów, kanciarzy, złodziejaszków, z pominięciem Jedi i Sithów, bo przecież fabuła niemal każdej książki z uniwersum „Gwiezdnych Wojen” opiera się w większym lub mniejszym stopniu na adeptach Mocy. Podstawą „Skoku Millenium” miały być historie typu „heist”; nie da się nie zauważyć, że przywodzi na myśl głośne tytuły należące do tego gatunku: serię opartą na filmie „Ocean’s Evelen”, „Włoską robotę”, a także „Szybkich i wściekłych” (zwłaszcza motyw z piątego filmu był tu aż nadto widoczny). Czy taki sposób prowadzenia fabuły pasuje do gwiezdnej sagi, a przede wszystkim – czy nie jest zbytnią eksploatacją popularnych dziś filmów przygodowych? Odpowiedź zależy od tego, kto czyta powieść. Osobiście nie jestem fanem takich filmów. Podobała mi się seria „Ocean’s…”, „Fast & Furious” mniej, ale „Gwiezdne Wojny” oglądam i czytam z innego powodu.

Zahn rozumie świat „Gwiezdnych Wojen” jak mało kto. Jest jednym z najlepszych pisarzy gatunku, stworzył bardzo udane postacie, świetną atmosferę i niesamowite sytuacje. Wybrał to, co typowe dla „Star Wars”. Wprowadził kilku nowych bohaterów, innych zapożyczył od znanych autorów, dorzucił trio znane z trylogii, Sokoła – i ruszył na nową przygodę. Fabuła rozwija się jednak bardzo wolno. Problem jest taki, że umieścił w powieści zbyt dużo bohaterów, przez co połowa treści to prezentowanie ich wad i zalet, szkicowanie charakterów, a te – szczerze mówiąc – pozostawiają wiele do życzenia. Dopiero od strony 200 (plus minus) akcja zaczyna posuwać się do przodu. Coś się dzieje, wątki się przeplatają. Autor buduje napięcie tylko po to, aby następnie znów spowolnić akcję, przez co książka wydaje się bardzo nierówna – niektóre rozdziały czyta się szybciej, inne strasznie się dłużą. Są też sceny wręcz przegadane.

Sam fakt, że ekipa Solo liczy dziesięć osób, a po stronie badassów mamy kolejne tyle, komplikuje sprawę. Niektóre postacie wydają się osiłkami bez mózgu, ślepo wykonującymi rozkazy. Fabuła nie jest skomplikowana, a nawet gdy autor starał się wprowadzać kolejne zwroty akcji, miałem wrażenie, że już wiem, dokąd to poprowadzi. Skwitować całość można tak: nic nowego, wszystko do bólu przewidywalne. Poza tym powieść można było skrócić o sto stron – fabuła na pewno by na tym nie ucierpiała.

Generalnie „Skok Millenium” utrzymuje średni poziom serii. Pod względem wykonania jest OK – poprawne dzieło Zahna, które ukazuje świat „Gwiezdnych Wojen” we właściwy sposób. Brakowało mi tylko iskry, jaką mają „Posłuszeństwo” czy powieść „Poza galaktykę”, którą wspominam do dziś. Oczywiście ostatni akapit zabija przysłowiowego ćwieka. Ale to za mało, aby ocenić książkę jako dobrą.


[recenzja pochodzi z mojego bloga]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 668
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: