Dodany: 08.04.2008 20:31|Autor: Czajnik

Kapuściński na wesoło


Osiem reportaży z Azji Środkowej napisanych w latach sześćdziesiątych. Każdy z innego kraju. Autor przemieszcza się z zachodu na wschód zaczynając od Gruzji i docierając do tytułowej Kirgizji. Kapuściński zatrzymuje się na wybranych przez siebie kilku szczegółach codziennego życia w każdym kraju. Pozostały w tych tekstach, oprócz zapachu miejsc, także szerokie pokłady uznania Autora dla przetwórczej energii i mocy socjalistycznej modernizacji tradycyjnych społeczeństw.

W zasadzie jest to najbardziej zaskakujące w tych tekstach – właśnie ten pokrewny Żeromskiemu, pozytywistyczny zachwyt postępującymi przemianami w państwie z wiadomym kontekstem. Z jednej strony zdziwienie przewodnikiem, który przekonuje Autora, że Mahometa nigdy nie było, z drugiej strony, kilka kartek dalej, mamy na przykład taki ustęp: "Azja radziecka jest dzisiaj wielkim placem budowy, terenem nieustającej rewolucji technicznej, a zarazem szkołą życia, uczelnią stu narodów"*.

Biorąc pod uwagę czas i okoliczności powstania tych tekstów, takie fragmenty nie dziwią. Jednak w zestawieniu z dużo późniejszym "Hebanem" czy "Szahinszahem" brzmią prawie humorystycznie, pozostając niezłym przykładem zmanierowania umysłu i pewnego rodzaju młodzieńczej fascynacji dziejącymi się zmianami. Ciekaw jestem, czy różne współczesne teksty, po latach, także będą bawić swoją naiwnością? ;-)


---
* Ryszard Kapuściński, "Kirgiz schodzi z konia", wyd. Czytelnik, 2007, s. 110.


[tekst zamieszczony na moim blogu]



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1865
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: