Dodany: 02.04.2008 21:30|Autor: dansemacabre

Literacki zwał


Przyznać trzeba, że faktycznie może nam się przytrafić ostry zwał po przeczytaniu powieści Shutego. Mój czytelniczy zwał to było cierpienie spowodowane zarówno treścią, jak i formą książki. Zmęczony okrutnie, długo dochodziłem do siebie po lekturze tej bezpardonowej krytyki świata korporacji, pracy w eleganckich garniturach i niekoniecznie przy zachowaniu elegancji savoir vivre’u. I naprawdę nie mogę pojąć, kto lub co jest celem ataku. Ludzie? Rzeczywistość wokół? Efekty uboczne prężnie rozwijającego się kapitalizmu? Irracjonalna harówka za marne grosze? A może po prostu to jedynie twórcza zabawa, zgryźliwy i kontrowersyjny literacki performance stworzony tylko dla wywołania dyskusji i namiętnego kupowania kolejnych egzemplarzy książki, które to kupowanie w swoim czasie nie ustępowało szaleńczej manii posiadania następnego tomu przygód Harry'ego Pottera? Bo z pewnością literackim szkicem socjologicznym Polski brutalnej, niesprawiedliwej i wyzyskującej obywateli książka ta nie jest, chociaż bardzo próbuje być.

Liczba wulgaryzmów odwrotnie proporcjonalna do pomysłów i kierunków, w jakim zmierzać ma ta szaleńcza opowieść. Postmodernistyczny i lingwistyczny freestyle. Doprawdy jazda bez trzymanki, bez żadnych hamulców. Wszystko zawieszone w próżni, wszystko niejednoznaczne, wszystko udziwnione i skomplikowane, a ogólne wrażenie z tego melanżu po prostu przygnębiające.

Czytanie o perypetiach młodego yuppie pracującego w Hamburger Banku, nienawidzącego szefowej i jak zmiłowania czekającego każdego wolnego weekendu, na pewno nie będzie przyjemnością. Wszystkie jego dylematy, wszystkie frustracje, wybuchy agresji i buntu wobec otaczającego świata są już dość ogranymi chwytami w młodej, zaangażowanej w krytykę codzienności twórczości prozatorskiej. A robienie bałaganu narracyjnego dla samego bałaganienia nie predestynuje do miana literackiego odkrycia, zaś peany na cześć Shutego z pewnością wygłaszają młodzi twórcy grupy krakowskiej ocierający łzy przy czytaniu swoich opowiadań i wierszy na spotkaniach wzajemnej adoracji twórczej.

Zwaliłeś, Panie Shuty, pomysł na dobrą powieść. Bo dałoby się z tej pokracznej makabreski uczynić książkę opiniotwórczą i wartościową. A tak? Cóż, to tylko zwał. Fatalny zwał.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2907
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: