Dodany: 30.03.2008 13:31|Autor: Teofila

Prawdziwe oblicze Jacka Londona


Zacząć powinnam chyba od tego, że byłam (i myślę, że jestem) prawdziwą fanką Jacka Londona. Jest to jeden z moich idoli, by dowiedzieć się o nim więcej, sięgnęłam najpierw po "Żeglarza na koniu" Irvinga Stone'a, a następnie po "Życie bez wytchnienia" Alexa Kershawa.

Przed i po przeczytaniu "Żeglarza na koniu" uwielbiałam Jacka Londona. W końcu był nadzwyczaj inteligentny, utalentowany, ambitny, uparty, a przy tym jeszcze bardzo sprawny fizycznie (intelektualiści zazwyczaj nie są mistrzami, jeśli chodzi o sport). Sprawiło to, iż stał się mym wzorem: mój podziw nie miał granic szczególnie po przeczytaniu „Martina Edena”: powieści mniej lub bardziej autobiograficznej.

Z powodu tej fascynacji sięgnęłam po „Żeglarza na koniu”. Książka mnie oczywiście nie rozczarowała. Jednak bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, iż London był nadczłowiekiem, idealnym, niedocenianym przez innych. Rozwód z Bess (pierwszą żoną) i ślub z trochę starszą Charmian Kittredge uznany był za tragedię, a druga żona Londona za kokietkę, która częściowo (przez swoje zachowanie) przyczyniła się do samobójczej śmierci Jacka. Tymczasem mogło być zupełnie inaczej.

Gdy znalazłam „Życie bez wytchnienia”, stwierdziłam - czemu miałabym jej nie przeczytać? Myślałam jednak, iż wiele nowego się z niej nie dowiem. Jakie było moje zdumienie po skończeniu tej książki! Wyłania się z niej zupełnie inny obraz Londona i jego bliskich.

Irving Stone, jak zrozumiałam z „Życia bez wytchnienia”, był towarzyszem Jacka Londona w pewnym okresie jego życia. Sprzeciwiał się decyzji Jacka o rozwodzie z Bess i ślubie z Charmian, która, jak się okazało, była świetną towarzyszką, uwielbiającą przygody, podczas gdy Bess, ze swą pruderią i drobnomieszczańskimi poglądami, sprawiała, iż czuł się on jak w klatce. Swą książkę pisał pod koniec lat 30. XX wieku. Natomiast Kershaw napisał biografię Londona stosunkowo niedawno. Dlatego pozbawiona jest ona pruderii, którą charakteryzuje się książka Stone’a. W pewien sposób również zrzuca ona z piedestału Jacka Londona, ukazując, iż był on człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Również dokładniej opisuje jego poglądy, które, jak się okazuje, miały wiele z faszyzmu (jeśli chodzi o samą ideologię nadrzędności ras).

Stone z życia Jacka Londona uczynił coś w rodzaju powieści, podkreślał zalety pisarza, a pomijał jego wady. Zresztą nie jest to dziwne, gdy zauważy się, iż był on znajomym Londona i widocznie przeważyły w nim cechy twórczego pisarza, a nie skrupulatnego biografa.

Przeczytanie "Życia bez wytchnienia" sprawiło, iż już nie spoglądam bezkrytycznie na Jacka Londona. Był on człowiekiem i - jak każdy - miał swoje wady i popełniał błędy.

Zdecydowanie polecam i „Życia bez wytchnienia”, i „Żeglarza na koniu”. Obie mają pewną wartość historyczną, większą bądź mniejszą, oraz wartość literacką. Moim zdaniem, książkę Stone’a należałoby raczej traktować jako beletrystykę, podkreślając wartość literacką, natomiast „Życie bez wytchnienia” to przeważnie obiektywna biografia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3238
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: