"Plac czarownic" to powieść, której akcja rozgrywa się w czasach współczesnych w Jeleniej Górze. Historia, jaką w niej znajdziemy, ma jednak swój początek w roku 1945. Wówczas to niemiecki wojskowy otrzymuje zadanie, którego powodzenie może diametralnie wpłynąć na przebieg wojny. Ma on przewieźć pewien ładunek - broń tak niezwykłą i potężną, że z jej pomocą armia Hitlera odniesie triumfalne zwycięstwo i podbije świat. Niestety samolot niemieckiego żołnierza zostaje ostrzelany, co skutkuje awaryjnym lądowaniem w okolicy Jeleniej Góry. Niemcy przegrywają wojnę, a tajemnicza broń zostaje okryta tajemnicą i, mogłoby się wydawać, zapomniana na wiele długich lat. Nic jednak bardziej mylnego. Jest rok 2012. Obce wywiady doskonale wiedzą o jej istnieniu. Wysyłają do Jeleniej Góry swych agentów z poleceniem odnalezienia tajemniczego ładunku…

"Plac czarownic" jest jedną wielką zagadką, a właściwie w tej małej i niepozornej książce jest ich całe mnóstwo. Nie wiadomo do końca, kto jest kim, kto jest tym dobrym, a kto złym, wszystko wyjaśnia się dopiero na ostatnich stronach i to jest właśnie najlepsze. Można pobawić się w detektywa, pospekulować, dobrze się jednocześnie bawiąc przy lekturze.

Jak wspomniałam, powieść nie jest zbyt obszerna. Podzielona została na bardzo wiele kilkustronicowych rozdziałów. Czyta się ją przyjemnie, szczególnie że nie jest ani przez moment nudna. Nie ma w niej bowiem zbędnych i monotonnych opisów, same konkrety i akcja, co bardzo lubię. Ogólnie wydała mi się ciekawa, między innymi dlatego, że lubię tajemnice i wciągające kryminały, a ten szczególnie mnie zaabsorbował i pochłonął.

Myślę, że "Plac czarownic" to interesująca pozycja, niepostrzeżenie przybliżająca również czytelnikowi piękno Jeleniej Góry oraz jej okolic. Zachęcam do sięgnięcia po prezentowaną książkę, choćby po to, by zrelaksować się w całym tym przedświątecznym ferworze ;).


[recenzję zamieściłam też wcześniej na blogu]