Dodany: 26.12.2013 14:40|Autor: Marioosh

Jak w przedwojennym Gdańsku zbrodnie popełniano


„Pierwszy pitawal gdański” to zbiór opisów dwudziestu procesów kryminalnych przeprowadzonych w Gdańsku w latach 1870-1939. Historyk Paweł Pizuński, pracując nad inną książką, przypadkiem natknął się w bibliotece PAN na jedną z takich historii i od tej pory w wolnym czasie zaczął je zbierać. Ówcześni dziennikarze opisywali te sprawy bardzo skrupulatnie i dlatego autor dostał do ręki niemalże gotowe relacje, ale postanowił ożywić je dialogami i autentycznymi postaciami; otrzymujemy więc coś w rodzaju miesięcznika „Detektyw” przeniesionego w czasie.

Kryminalne historie z przełomu XIX i XX wieku z reguły kojarzą się nam z książkami Agathy Christie czy serią o Arsenie Lupin lub Sherlocku Holmesie – tam zbrodnię popełniano w sposób niemalże elegancki, a przestępcy byli szarmanckimi dżentelmenami. Z „Pierwszego pitawala gdańskiego” dowiadujemy się, że przed ponad stu laty zbrodnie były tak samo brutalne, obrzydliwe, bezsensowne i głupie jak teraz, a sprawców popychały do nich równie niskie pobudki co obecnie. Mamy tu więc na przykład pracownika kolei trującego arszenikiem swoją żonę, a następnie męża kochanki; mamy zazdrosnych mężczyzn zabijających swoje niewierne partnerki; mamy młodzieńców potrafiących zabić dla kilku groszy; mamy też kobiety topiące swoje dzieci. Wszystko opisane jest w stylu typowo reporterskim, czyli dość suchym i pozbawionym emocji, ale też nie bezkrwawych i miejscami realistycznych opisów zbrodni. Dodatkowo otrzymujemy fotografie - początkowo starego Gdańska, a później, przy historiach dwudziestowiecznych, zdjęcia miejsc przestępstw oraz samych przestępców.

Oprócz relacji ubranych w formę programu „997” książka zawiera też opis pracy autentycznych komisarzy policji, Richarda i Pokrzywnickiego, a także obyczajów i życia w Gdańsku. Możemy się również przekonać, że przestępstwa były i są popełniane często nie z chęci zysku czy z zemsty, ale ze zwykłej głupoty: jeden z komisarzy powiedział, że przestępcy to ludzie albo bardzo nieszczęśliwi, albo bardzo głupi. Przykładów mamy bez liku: pewne rodzeństwo po zabiciu i poćwiartowaniu pary handlarzy walutą zapakowało ich do sienników i po prostu wyrzuciło do rowu; mężczyzna zabiwszy żonę upozorował jej samobójstwo, nie zwracając uwagi, że w domu jest pełno śladów krwi; pewna kobieta po zadźganiu męża włożyła mu do ręki scyzoryk i twierdziła, że sam się nim przebił... Morał jest jeden – zbrodnia nigdy nie popłacała.

Mamy tu do czynienia z pozycją, która może się spodobać zarówno historykom, jak i wielbicielom literatury kryminalnej. Można się pewnie zżymać, że wszystko w tych historiach jest mało skomplikowane – przestępstwo, śledztwo, aresztowanie, kara – ale w końcu to formuła pitawala. Jeśli ktoś taką właśnie formułę lubi, książką Pawła Pizuńskiego nie będzie rozczarowany.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 585
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: