Dodany: 12.12.2013 18:28|Autor: anek7

Obcy we własnym kraju


Z czym kojarzy się przeciętnemu Polakowi przeciętny Japończyk?

Gdyby przeprowadzić sondę uliczną na ten temat, najprawdopodobniej powstałby obraz człowieka żywiącego się tylko sushi, w przerwach popijającego sake, mieszkającego w hotelu kapsułkowym, jeżdżącego autem nafaszerowanym najnowocześniejszą elektroniką, zaczytującego się w powieściach Harukiego Murakamiego. I to wszystko. Tymczasem osoby, którym zdarzyło się mieszkać tam przez dłuższy czas, zżymają się na te stereotypy, w których, jak to w stereotypach, nie ma zbyt dużo prawdy. Niektórzy wielbiciele Kraju Kwitnącej Wiśni posuwają się do tego, że chwytają za pióro i piszą książki, w których rozprawiają się z obiegowymi mitami na temat Japonii i Japończyków. Jedną z takich osób jest Marcin Bruczkowski - informatyk, pisarz, perkusista, autor czterech powieści o Dalekim Wschodzie. Kilka tygodni temu ukazała się piąta - "Powrót niedoskonały"; jej akcja toczy się co prawda w Polsce, ale cały czas w tle widoczna jest Japonia.

Bohater, Robert Brakat, wyjechał w 1986 roku na studia do Japonii i pozostał tam przez następne kilkanaście lat. Później spędził jeszcze pięć lat w Singapurze i wreszcie wczesną wiosną 2005 roku wrócił do ojczyzny. Tylko że po tych prawie dwudziestu latach jest to całkiem inny kraj, w którym Robert czuje się jak cudzoziemiec, a niekiedy wręcz jak kosmita.

W kilka dni po swoim powrocie przypadkiem trafia pod most Łazienkowski i, ku swojemu zdumieniu, spotyka tam mieszkającego w niewielkim namiociku Japończyka. Powodowany impulsem Robert zaprasza go do siebie, a Hattori, choć nieco zaambarasowany, przyjmuje zaproszenie. I tak oto młody Japończyk staje się przewodnikiem Roberta po współczesnej Polsce i Polakach. Poznaje go ze swoimi przyjaciółmi, którzy, z jakichś tylko sobie wiadomych powodów, otaczają reemigranta dyskretną, ale stałą opieką.

Dla Roberta niemal wszystko jest niezrozumiałe - w mieszkaniu ma kilka kompletów narzędzi oraz drabin po ekipach remontowych, które po rozpoczęciu pracy rozpłynęły się w niebycie; pani w ZUS-ie żąda od niego jakiegoś pesla i omal nie dostaje zawału słysząc, że petent nie ma pojęcia, o co jej chodzi; próby wyrobienia sobie polskich dokumentów (dowód osobisty musiał zdać na posterunku MO przed wyjazdem za granicę), bez których nie ma się co starać o pracę (o kupnie telefonu komórkowego nie wspominając), nie przynoszą większych efektów; niemal co noc ktoś kradnie wycieraczki z jego samochodu, a jakby tego było mało - kontener, w którym przesłał z Singapuru do Polski cały swój majątek, zaginął gdzieś w bezkresie Oceanu Indyjskiego...

Co jednak sprawia bohaterowi największe trudności, to przyzwyczajenie się do panujących w Polsce obyczajów. Od typowo domowych (np. goście chodzą w butach po mieszkaniu - rzecz w Japonii nie do pomyślenia), poprzez niekulturalne zachowanie niektórych rodaków w miejscach publicznych, po niezdrową atmosferę w firmie, w której udaje mu się w końcu znaleźć pracę.

Obcy we własnym kraju - wyjeżdżał w całkiem innej rzeczywistości, przez kilkanaście lat Polska zmieniła się niemal całkowicie: ustrój, gospodarka, normy społeczno-obyczajowe, nawet język - Brakat zakłada sobie coś w rodzaju słownika współczesnej polszczyzny, w którym notuje nowe słowa albo stare z nowym znaczeniem, tytuły kultowych filmów i książek z ostatnich lat oraz nazwiska, które wszyscy znają (słowniczek zamieszczony jest na końcu książki).

To niezrozumienie własnej ojczyzny wywołuje w Robercie ogromną frustrację, a z drugiej strony (co jest raczej zrozumiałe) mężczyzna gloryfikuje Japonię i panujące w niej stosunki - nie biorąc pod uwagę tego, że ów kraj opuścił już kilka lat temu, więc pewnie i tam zaszły jakieś zmiany, poza tym czas i odległość zatarły mniej przyjemne wspomnienia, a pozostawiły tylko te dobre.

Co musi się stać, aby bohater wreszcie się zdecydował, gdzie tak naprawdę jest jego miejsce na ziemi?

Pisząc o tej powieści warto wspomnieć o jej dosyć szczególnej konstrukcji. Otóż rzeczywistość przeplata się tu z sennymi marzeniami Roberta, które stanowią swego rodzaju przejścia pomiędzy kolejnymi wydarzeniami - autor użył tu stosowanej w japońskiej literaturze konwencji, która bazuje na łączeniu tych dwóch światów, ich wzajemnym przenikaniu. Przeżyte wydarzenia mają wpływ na to, co bohater widzi we śnie, z kolei sny w symboliczny sposób informują o tym, co może się zdarzyć.

Uważam, że "Powrót niedoskonały" powinien budzić w czytelniku pytania o własną tożsamość, o to, co w życiu jest ważne; pod nieco żartobliwą maską kryje gorzką prawdę o naszych narodowych kompleksach i braku wiary w siebie, możemy się w nim oglądać jak w krzywym zwierciadle. Aczkolwiek zapewniam, że niejednokrotnie uśmiech zagości na waszych twarzach, drodzy czytelnicy, bowiem zderzenie Roberta Brakata z polską rzeczywistością biurowo-urzędniczą jest odmalowane niezwykle ironicznie i sugestywnie.


[Tekst zamieściłam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 492
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: