"Droga do Mandeli" to książka bardzo szczególna, zważywszy na okoliczności jej wydania. Kilka dni temu zmarł jej główny bohater, szczególnie zasłużona postać w historii współczesnej. Wojciech Jagielski opowiada nie tyle o życiu i postaci Nelsona Mandeli, co o swojej fascynacji nim i pogoni za spotkaniem, gromadzeniem informacji, spotykaniem innych fanatyków "papy Mandeli".

Efekt jest piorunujący. Czytelnik poznaje Mandelę, czyta o zjawiskach społeczno-politycznych, które doprowadziły do rewolucji w RPA i przy okazji dowiaduje się, czym jest powołanie. Już na samym początku autor przybliża nam postać Saddama żyjącego z przekonaniem, że każdy na Ziemi ma swoje zadanie do wykonania. Przyszedł czas, kiedy on uświadomił sobie, do czego został stworzony i tak samo było z Mandelą. Co więcej, nawet autor reportażu niejednokrotnie opowiada o odkryciu i sensie swojego powołania. Dzięki temu tkwi w tej książce jakiś ogromny, niezdefiniowany potencjał.

Czytałam ją z przyjemnością i jestem przekonana, że jest to lektura nie tylko wyborna, ale też pożyteczna.

Polecam.