Dodany: 03.12.2013 20:58|Autor: kugieszesc

Książka: Sedno sprawy
Greene Graham

2 osoby polecają ten tekst.

Przemytnik potępienia


Henry Scobie jest policjantem służącym w jednej z brytyjskich kolonii w Afryce podczas drugiej wojny światowej. Nie mogąc porozumieć się z żoną-histeryczką, próbuje zdobyć pieniądze, dzięki którym wykupi jej bilet na prom, wyśle na długi urlop, a w tym czasie zazna trochę spokoju i upora się sam ze sobą. Musi bowiem zmierzyć się z faktem, iż jego uczucie do małżonki to już nie miłość, a jedynie litość wobec jej nieporadności w świecie. Świadomość tego współgra z gnębiącym Scobiego kryzysem wiary.

Nie przejawia się on jednak w tym, że wątpi on w istnienie Boga. Wręcz przeciwnie, tego akurat (być może jak mało czego) jest absolutnie pewien. Problem polega na tym, że jednocześnie zdaje sobie sprawę z dwóch rzeczy: moralnych wymagań, jakie ten fakt za sobą pociąga, a także, iż tych wymagań notorycznie nie spełnia. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech bohatera jest dość zaawansowana obojętność. Nie do końca wiadomo, co tak wyjałowiło Scobiego: tragiczna śmierć własnego dziecka czy nieudane małżeństwo. Możliwe też, że w wysokich temperaturach, jakie panują w kolonii - sumienie i powinność moralna po prostu powoli ulegają zdziczeniu, a w najgorszym przypadku rozpadowi. Grzechy Scobiego mają bowiem niecodzienne (domagające się wyjaśnienia) podłoże. Nie szuka on w nich ani przyjemności, ani ocalenia. Doskonale zdaje sobie sprawę, że pewnym krokiem zmierza ku potępieniu, ale nie jest w stanie temu zapobiec.

Można się spierać, czy "Sedno sprawy" jest opowieścią o dumie, wyobcowaniu, cenie bluźnierstwa (a dokładniej: świętokradztwa), czy może o tych wszystkich kwestiach naraz. Faktem jest, że dziwna mieszanka, jaką serwuje Greene wywiera na czytelniku piorunujące wrażenie. Wbrew pozorom, perypetie sarkastycznego i wypalonego majora łamiącego regulamin mogą służyć jako fundament naprawdę mocnej, znakomitej literatury. Na dodatek takiej, która ma jeszcze ochotę na poważne mierzenie się z religią, zadawanie jej pytań, a z pewnością - traktowanie jej jako ważny punkt odniesienia. Gdyby bowiem cała rzecz sprowadzała się do kontekstu społecznego, moralna walka Scobiego nie robiłaby pewnie aż takiego wrażenia. Skoro jednak angaż dostał tu także Bóg, to cała rzecz zyskuje o wiele głębszy, intrygujący wymiar. Gra toczy się przecież w takim wypadku - idąc za Pascalem - o naprawdę maksymalną stawkę. Zbawienie. Cokolwiek o nim myślimy.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1131
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: