Dodany: 30.11.2013 20:26|Autor: Jagusia
hallo, młodzieży i nie tylko młodzieży, w pewnej książce, na kominku mieszka... siostra
Przeczytałam w trzy godziny pewną powieść, w której powróciło echo "Mostu do Therabiti" i "Mojego drzewka pomarańczowego" czytanych przed laty. Powieść angielskiej pisarki Annabel Pitcher - w równie dobrym, co wspominane powyżej powieści - stylu. Zwarta, przemawiająca, szczera, prawdziwa opowieść chłopca, którego zmarła siostra "mieszka w urnie na kominku" i mimo, że już jej nie ma wśród żyjących, oddziałuje na nich z porażającą mocą... To książka o żałobie, zagubieniu, rozpadzie rodziny, utraconej bliskości, poszukiwaniu i przyjaźni, prawdziwych uczuciach i maleńkich radościach. Łzy są tam prawdziwe, świat myśli i uczuć autentyczny. Bohatera się kocha, idzie się z nim do szkoły i nie chce się wraz z nim wracać do jego domu. Chciałoby się mu wyprać koszulkę i podarować nowego kota. Wkroczyć, otworzyć oczy dorosłym. Nie możemy tego zrobić, tak jak to bywa w prawdziwym życiu. Książkę pochwalę jeszcze za język. Mimo życiowych tematów, pozostaje literacką perełką. Przeczytajcie koniecznie.