Dodany: 27.09.2013 00:05|Autor: marzenie107

Miłość ponad wszystko


Gdzieś… Gdzieś na przysłowiowym końcu świata znajduje się wioska Ling. Jej mieszkańcy to zwykli rolnicy, którzy poza jednym, „uczonym”, nie potrafią ani czytać, ani pisać. Żyją według najstarszych schematów. Najstarszych, gdyż narzucanych przez samą matkę naturę. To przyroda wyznacza rytm, zgodnie z którym wszystko robią. Ona mówi, kiedy jest pora sadzenia, kiedy czas zbierania plonów, a kiedy plecenia sandałów. Tam nie istnieje lenistwo, nuda i nieposłuszeństwo. Dzieci są posłuszne rodzicom, rodzice – dziadkom, żony – mężom, synowe – teściowym. Wszystko dzieje się zgodnie z wiekowymi tradycjami. Każdy wie, co należy do jego obowiązków. Mieszkańcy Ling są szczęśliwymi chłopami. Może i wieśniakami, ale dumnymi z tego, iż mają swój kawałek ziemi, dzięki któremu i dla którego żyją.

Jak bardzo żyją dla tego kawałka ziemi, można się przekonać podczas japońskiej inwazji na Chiny. Buck ukazała całe okrucieństwo wojny przez pryzmat jednej rodziny, której głową jest Ling Tan. Wojna początkowo jest gdzieś daleko. W mieście na wybrzeżu. Stopniowo przesuwa się co prawda w głąb kraju, lecz dalej jest czymś, czego mieszkańcy tej wioski nie potrafią sobie wyobrazić. Kiedy wróg zbliża się do pobliskiego miasta, wieśniacy nie zmieniają harmonogramu zwykłego dnia. Mimo latających nad polami samolotów dalej uprawiają ziemię. Nie oczekują od wroga uprzejmości, ale uważają, że z każdym człowiekiem da się wspólny język znaleźć. Do tego stopnia, że kiedy Ling Tan namawia całą wieś na wyjście wrogom na powitanie w dniu, w którym ci mają zająć ich wioskę – wszyscy się zgadzają. Na miejscu obok kordonu odświętnie ubranych chłopów przejeżdżają tylko maszyny. Za drugim razem jednak już wieśniacy się nie mylą. To rzeczywiście żołnierze. Choć wydawało się, że wszystko się uda, szybko się orientują, że ludzie, którzy uciekali przez ich wioskę, zatrzymując się tylko na chwilę, opowiadali prawdziwe historie. I nie ma w nich krzty kłamstwa. Wtedy każdy na swój sposób zaczyna ratować swoją rodzinę. Ratuje siebie, ratuje własne człowieczeństwo, ratuje ziemię, która go żywiła. Jedni odważnie giną za ojczyznę, drudzy się buntują, jedni popadają w nałogi, inni przystępują do wroga, jeszcze inni uciekają, a są też i tacy, którzy starają się wieść - na tyle, na ile sytuacja pozwala - normalne życie.

W jaki sposób to robią i czy albo za jaką cenę im się to udaje, trzeba samemu sprawdzić - czytając. Ja od siebie mogę jeszcze tylko dodać, że to kolejna książka Pearl S. Buck, którą wzięłam do ręki, i miałam wobec niej wielkie oczekiwania. Nie zawiodłam się. Kolejny raz chińskie rodziny pokazują, jak ważne są więzi z bliskimi. Jak ważna jest rodzina. Jak ważne jest wydanie na świat potomstwa. Na czym polega patriotyzm. I miłość. Bo tylko miłość dodaje sił… by żyć i walczyć o to życie. Walczyć o życie najbliższych. Aby dowiedzieć się, do jakich metod ucieknie się z żoną Ling Tan, jak kreatywnie spożytkują czas oczekiwania na poprawę losu - trzeba przeczytać "Smocze ziarno", które najgoręcej polecam! A może jednak wojna komuś wyjdzie na dobre? Może pomimo gwałtów, kradzieży, pożarów, śmierci czyjś los się szczęśliwie odmieni?


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 471
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: