Dodany: 23.09.2013 14:02|Autor: madziusiaa

„Chustka”


Czytelników sięgających po „Chustkę” można zasadniczo podzielić na dwie grupy. Pierwszą stanowią osoby śledzące bloga Joanny, jej kolejne pełne emocji wpisy, obrazujące zmagania z nieuleczalną chorobą, a także działalność w fundacji Rak&Roll. Drugą zaś - ci, którzy o istnieniu wspomnianego bloga dowiedzieli się dzięki wydaniu jej postów w postaci właśnie tej książki. Ja należę do tej drugiej grupy i przyznam szczerze, że żałuję, iż o Joannie nie usłyszałam wcześniej, że nie mogłam śledzić jej wpisów na bieżąco, partiami chłonąć jej przemyślenia, spostrzeżenia, uwagi, układając je sobie odpowiednio w głowie.

Książka rozpoczyna się tymi słowami:

„mam 34 lata.
ważę 56 kg przy wzroście 171 cm.
urodziłam pięć lat temu przez cięcie cesarskie chłopczyka.

od kilkudziesięciu godzin mam raka”*.

Joannę do blogowania namówił jej partner - Niemąż. Teksty pełne są emocji, wrażeń z kolejnych wizyt w szpitalach, klinikach, laboratoriach analitycznych. Uzupełnione o wiersze, teksty piosenek i same piosenki, stanowią niesamowitą lekturę, która pozostaje w sercu na długo. Z książki wręcz wypływa muzyka, którą jest wypełniona. Prowokuje do myślenia, do zastanowienia się nad tym, co w życiu jest dla nas najważniejsze. Chociaż książka jest o raku, to rak jej nie wypełnia, jest jakby tłem codzienności, którą autorka stara się przybliżyć swojemu synkowi. Pragnie przekazać mu prawdę o sobie, przybliżyć swoją sylwetkę i łączące ich wspomnienia, które z biegiem czasu zamażą się w jego pamięci.

Blog jest przykładem silnej więzi między matką i dzieckiem. Piękna, rodzicielska miłość, jaką Joasia darzyła swojego synka, widoczna jest we wspólnych zabawach, wspólnym czytaniu książek, w mądrych rozmowach na różnorodne, często trudne tematy, w trosce o zapewnienie mu wszystkiego co najlepsze, w przygotowaniu go na jej śmierć. Rozpaczała nad tym, że nie dożyje dnia, kiedy jej syn pójdzie do szkoły, kiedy osiągnie pełnoletniość. Zobaczyć to pierwsze było jej dane, tego drugiego niestety nie…

Joanna to kobieta wrażliwa, zmysłowa, niezwykle kobieca, ale też twarda babka, która rzuca wyzwanie rakowi, określając go mianem „rakelci”. Przechodzi serie wycieńczających organizm kuracji: chemioterapię, teleradioterapię, brachyterapię. Potrafi przy tym cieszyć się i śmiać z wszystkiego, również z samej siebie, prezentując w ten sposób dystans do własnej osoby.

Dość długo zwlekałam z rozpoczęciem lektury „Chustki”. Obawiałam się treści bogatych w smutek, przygnębienie, rezygnację. Tym większe teraz jest moje zaskoczenie. Książka ta bowiem daje spory ładunek pozytywnych emocji, wręcz każe cieszyć się każdym dniem, każdą chwilą przeżytą z bliskimi. Całkowicie przewartościowuje życie, zmusza do refleksji, ale nie nad tym, jak umierać… lecz jak żyć.


Jeśli chcesz przeżyć niezwykłe chwile, sięgnij po „Chustkę” lub odwiedź jej bloga.


---
* Joanna Sałyga, „Chustka”, wyd. Znak, 2013, [brak numeracji stron].


[Recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu, na portalach LubimyCzytać.pl oraz Granice.pl, a także na stronach księgarni internetowych (Merlin, Matras, Gandalf Selkar, Edyp)]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 571
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: