Dodany: 23.01.2008 12:44|Autor: Akink

Pudełko po butach


"Eve Green" musiała długo czekać, zanim w końcu zajrzałam na jej pierwszą stronę. A i potem, przynajmniej z początku, czytałam ją kawałkami, najwyżej po kilka akapitów tygodniowo. Ciągle gdzieś się śpieszyłam, musiałam poprawić oceny, odrobić pracę domową... nie miałam czasu na czytanie. A niewielka, zielona książka jakoś nie chciała się szybko czytać.

W końcu jednak czas wystawiania ocen się skończył, ja mogłam wreszcie zaczerpnąć oddechu... i sięgnąć po "Eve...". I to właśnie ten spokój był kluczem do odkrycia uroku książki Susan Fletcher.

W opowieści młodej żony i przyszłej mamy nie ma bowiem zbyt wiele akcji. Tytułowa Eve, czy w zasadzie Evangeline, opowiada o swoim teraźniejszym i przeszłym życiu. A także o życiu swojej mamy i mieszkańców niewielkiej walijskiej wioski, do której musiała się przenieść po jej śmierci. Nie ma wyraźnie zarysowanej jednej, konkretnej historii, dla której inne, drobniejsze byłyby tylko tłem.

Dla mnie najbardziej ujmujące są opisy przedmiotów znalezionych w pudełku po butach – swoistym pamiętniku matki Eve. Jest tu trochę bibelotów, nic nieznaczących dla tego, kto ich tam nie włożył. Nieco zapisków, sporządzonych nie tylko na kartkach, ale i na przykład na podkładce pod piwo, wyniesionej z hotelowej restauracji. Oglądając zawartość pudełka po butach Evangeline stara się odtworzyć choć kawałek historii życia swojej mamy. W jej głowie pojawiają się również własne, drobne wspomnienia – znamię na jej plecach, wkładanie zebranych kwiatów w dzbanki po kawie, zapach jaśminu. Przypominają mi one moje własne "migawki" z dzieciństwa – poprzekłuwaną damę pik, mały model londyńskiego autobusu, wiersze na drzwiach łazienki...

Cała książka utrzymana jest właśnie w tym tonie – nieco sentymentalnym, nieśpiesznym, a przede wszystkim bardzo ciepłym. Nie wiem jednak, czy można powiedzieć, że nadaje się na zimowe wieczory – moim zdaniem bardziej pasuje do letnich, wakacyjnych, pachnących jaśminem.

Wiem za to, że nie mogę napisać, że jest to książka dla każdego. Nie jest. Jest dla tych, którzy nie potrzebują bardzo wartkiej akcji, a zarazem potrafią docenić osobiste, niezmiernie uczuciowe opisy – największym walorem "Eve..." jest bowiem jej niepowtarzalny klimat.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1177
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: