Dodany: 14.06.2013 20:32|Autor: AnnRK

Kurczaczek


Carrie Parker ma osiem lat, młodszą siostrę i paskudne życie. Tragicznie zmarłego ojca zastąpił Richard, agresywny nieudacznik, w którego żyłach krąży więcej alkoholu niż krwi. Dziewczynka nie ma co liczyć na matkę. Terroryzowana, maltretowana kobieta nie stanowi żadnego oparcia dla córek; krzykiem wymuszając posłuszeństwo, jedynie pogłębia ich strach. Cała trójka podporządkowana jest woli Richarda, każda próba buntu ściąga na nią gniew pana i władcy.

Ośmiolatka może kryć się jedynie w świecie swoich fantazji. Dom jest dla niej piekłem, w szkole spotyka się z ciągłymi drwinami. Tylko siostra ją rozumie, tylko ze złotowłosą Emmą łączy ją nić porozumienia. Delikatna blondyneczka tkwi w tej samej pułapce. Może nawet jest jej trudniej, gdyż matka wyraźnie jej nienawidzi (jak sądzi Carrie, siostra zbyt przypomina swojego ojca), a Richard chętnie przebywa z pasierbicą sam na sam... Siostry są najlepszymi przyjaciółkami, uzupełniają się nawzajem, wspierają w trudnych chwilach, jedna na drugą zawsze może liczyć.

"Gdy Richard uderzył mnie pierwszy raz, zobaczyłam przed oczami gwiazdy, całkiem jak w kreskówkach"[1] - tak zaczyna się dramatyczna historia Carrie. Osiem lat to wystarczająco dużo, by rozumieć, jak wiele zła wniósł do rodziny ojczym, ale nie dość, by w pełni ogarnąć jego ogrom, a już z pewnością o wiele za mało, by umieć sobie z tym poradzić. Ponieważ narratorką jest ośmiolatka, która szuka ratunku we wspomnieniach o ojcu, marzeniach i drobnych, ledwie zauważalnych chwilach szczęścia, historia nie skupia się na bestialskich wyczynach ojczyma i często odbiega od głównego tematu. Strach jest jednak stale obecny. Nie pozwala tak po prostu otrząsnąć się z niepokoju i dać się porwać radości. Nigdy nie wiadomo, co wywoła gniew Richarda i jaka będzie kara. Jeśli woła, to po co? Czego chce? Jak bardzo będzie bolało tym razem?

"W głowie przerzucam wydarzenia z całego dnia. Wydaje mi się, że nie zrobiłam nic złego. Dziś była moja kolej przygotować śniadanie, więc usmażyłam jajka tak, jak chciał, powtarzam sobie na schodach. W jego głosie wyczuwam, że to jakaś pułapka. Takim tonem woła się kurczaka w porze kolacji. Nie gania się za nim, tylko czeka, aż sam przyjdzie, nawołując przyjaźnie: chodź tu, kurczaczku, kurczaczku"[2].

Tym razem padło na Emmę. Za kurczaczkiem zamykają się drzwi. Zapada cisza. Po jakimś czasie tylko zapuchnięte oczy, skołtunione włosy i ciało zwinięte "w kłębek jak niemowlę, które pragnie wrócić do brzucha mamy"[3] przypomina o tym, że coś w tej rodzinie jest nie tak.

"Emma i ja" Elizabeth Flock to powieść, o której nie będzie łatwo zapomnieć, to świat widziany oczyma dziecka, naiwnego, spontanicznego, z bujną wyobraźnią. Świat, który zamiast strachu, niepewności, bólu, powinna wypełniać radość i beztroska. Serce pęka na milion kawałków, gdy czyta się słowa ośmiolatki rzuconej w przerastającą i przerażającą ją rzeczywistość. Carrie za wszelką cenę chce bronić młodszą siostrę, ale jak postawić się dorosłemu, silnemu mężczyźnie, jak ochronić przed przemocą psychiczną i fizyczną, gdy każda próba odbierana jest przez oprawcę jako prowokacja?

Niewiele jest w powieści drastycznych scen - tym różni się historia opowiadana przez dziecko od tej, jaką usłyszelibyśmy z ust dorosłego. Carrie poznaje nową koleżankę, pracuje w sklepie, uczy się strzelać, bawi się z Emmą, czasami płacze, wspomina o siniakach siostry albo pustych oczach mamy. Później znów idzie się bawić, mimochodem rzucając kilka słów o Richardzie ciskającym puszką po piwie w stronę zlewozmywaka albo o tym, jak skończyła się próba ucieczki sióstr z domu. Dziewczynka opisuje swoją codzienność, od czasu do czasu pokusi się o jakąś refleksję, ale nie analizuje, nie ocenia. Jest tylko kilkuletnim, skrzywdzonym przez dorosłych dzieckiem. Dużo pozostaje w sferze domysłów, ale ze słów Carrie nietrudno stworzyć obraz przemocy, jakiej doświadcza.

Jak można krzywdzić dziecko, istotę w pełni zależną od kaprysów dorosłych, w pełni im podlegającą, czerpiącą od najbliższych wiedzę o sobie, ludziach świecie? Nie wiem. Nie rozumiem. Podczas lektury tej powieści przypomniało mi się wiele dziecięcych dramatów, o których głośno było w mediach. Przypomniała mi się także "Skrzywdzona" Cathy Glass, książka napisana przez kobietę, która opiekowała się dziećmi, tworząc dla nich ze swoimi bliskimi rodzinę zastępczą. Często były to dzieciaki z trudną przeszłością. W końcu trafiła do niej Jodie, zamknięta w sobie, agresywna dziewczynka w wieku Carrie. Nie mogłam sobie wmawiać, że przerażająca przeszłość Jodie, jaką odkryje jej opiekunka, jest wymysłem autorki. Nigdy nie czytałam niczego równie przytłaczającego, miażdżącego emocjonalnie. Nigdy tak bardzo nie płakałam podczas żadnej lektury i żadnymi słowami nie potrafię oddać tego, co wtedy poczułam.

Po lekturze powieści długo rozmyślałam o trudnym dzieciństwie Carrie i o tym, jak może wyglądać jej przyszłość. Gdy Carrie kopie psa, którego jedyną winą jest to, że przyjaźnie podsuwa łepek do pogłaskania, robi się jeszcze smutniej. Jakie szanse na dobre życie, na założenie prawdziwej rodziny będzie ma kobieta, która od najmłodszych lat nie tylko była świadkiem przemocy, ale także jej ofiarą? Czy będzie potrafiła kochać, sama nie zaznawszy miłości? Czy znajdzie szanującego ją partnera, czy też popełni błędy matki?

"Emma i ja" to świat dziecięcej fantazji skonfrontowanej z piekłem zgotowanym przez dorosłych. Powieść Elizabeth Flock wzrusza i wstrząsa, najpierw delikatnie, by zakończeniem uderzyć w czytelnika jak obuchem. Choć mocny koniec jest do przewidzenia, ostateczne rozwiązanie zaskakuje, kompletnie zmienia odbiór opowieści. I jeśli to możliwe, jeszcze bardziej zasmuca.



---
[1] Elizabeth Flock, "Emma i ja", przeł. Alina Patkowska, Wyd. Mira, 2006, s. 9.
[2] Tamże, s. 60.
[3] Tamże, s. 63.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 715
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: