Dodany: 12.06.2013 20:31|Autor: natanna51

O zdradzie i zbrodniach


Do tej pory nie pisałam nigdy o okładkach książek, które czytałam. Lubię stonowane, pastelowe i w jakimś stopniu sygnalizujące, czego dotyczy treść. Okładka powieści Kołodziejczaka do gustu mi nie przypadła z powodu krzykliwego różu, mającego świadczyć być może o tym, że jest o miłości, i młodej dziewczyny w kajdankach, gdy bohaterka jest kobietą w kwiecie wieku, mającą już córkę, gimnazjalistkę. Nie rozumiem więc, skąd na okładce to dziewczę - tym bardziej że w tytułowe kajdanki w powieści dają się zakuwać osoby dojrzałe, a nie nastolatki. Jedno jest pewne: okładka do sięgnięcia po książkę by mnie nie zachęciła, ale może nie ma co się dziwić, gdyż nie jest ona skierowana do czytelniczek w moim wieku i z raczej już wyrobionym gustem czytelniczym.

Sam autor mówi o "W kajdankach namiętności" jako o miłosnym kryminale, dla mnie jest to jednak bardziej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. I nie ma w niej miłości, jest chemia zwana namiętnością, łącząca kobiety przewijające się przez powieść z ich partnerami. Chemia przestaje działać - namiętność wygasa, i tak można na okrągło, gdy pary nie łączy prawdziwe uczucie, takie na dobre i złe.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Autor posługuje się retrospekcją, toteż mimo że Justynę i pozostałych bohaterów, takich choćby jak jej mąż czy Irena, poznajemy w chwili obecnej - istotne dla akcji jest również to, co robili wcześniej. Ma to znaczenie szczególnie dla wątku kryminalnego, zgrabnie włączonego w akcję, którego wyjaśnienie było dla mnie dużym zaskoczeniem.

Plusem powieści są ciekawe postacie poboczne, choćby osoby, które padły ofiarą zbrodni czy policjant Kolski. Również lekkość i błyskotliwość w prowadzeniu wątków. Raziły mnie natomiast wulgaryzmy, i to wkładane w usta bohaterki, a także częste używanie języka potocznego. Tym bardziej, że "W kajdankach namiętności" to powieść dla młodych kobiet, co prawda nie tylko, ale jednak raczej dla kobiet.

Ostatnia sprawa to włączenie przez autora w treść tej powieści urywków innych własnych utworów. Może to innowacyjna forma zachęcania do ich przeczytania, ale trudno przyjąć, że bohaterka, niebędąca aktorką, która przyswoiła sobie tekst, potrafi przypomnieć sobie dosłownie dwustronicowy fragment książki. Brzmi to co najmniej niewiarygodnie.

"W kajdankach miłości" jest lekkim czytadłem na dwa wieczory, przy którym można dość przyjemnie spędzić czas.



---
* Piotr Kołodziejczak," W kajdankach namiętności", wyd. Borgis, 2013, str 9.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 392
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: