Dodany: 04.01.2008 14:19|Autor: robinslav

"Widzisz, a nie grzmisz!"


Rzeczowe, suche, pozbawione cienia ocen subiektywnych zestawienie faktów, dokumentów, danych, dowodów, pism, rachunków, listów etc., etc. Robota księgowego! Solidna, rzeczowa, dobrze wykonana robota.

Działania SB - czas otwartej walki z Kościołem i infiltracji środowisk kościelnych i duchowieństwa. Próby werbunku biskupów, profesorów, duszpasterzy i kleryków. Współpraca z bezpieką - współpraca pozorna, zerwana, a także ta trwająca latami i przynosząca tomy informacji, opłacana pieniędzmi i upominkami. Wreszcie rozdział "Załączniki" - odpowiedzi na listy wysłane przez autora do duchownych zarejestrowanych przez SB jako tajni współpracownicy. Niestety, w tekście opisującym daną osobę w poszczególnych rozdziałach nie ma odnośników pozwalających znaleźć w załącznikach jej odpowiedź. Poszukiwania sprawiają zatem trochę problemów.

Zaskoczył mnie niewątpliwy fakt: chyba tylko jedna osoba, jeden duchowny przyznał się do współpracy i przeprosił - natomiast znakomita większość, mimo niezbitych dowodów i przedstawionych dokumentów, zasłaniając się Bogiem i Chrystusem, "szła w zaparte". Trudno się jednak chyba temu dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę morale tych osób.

Isakowicz-Zaleski dość oględnie odnosi się do morale i obyczajności opisywanych duchownych, chociaż często podaje jako powód współpracy szantaż oparty na ich nieobyczajnym (jakim?) zachowaniu. Jestem ateistą (skrajnie tolerancyjnym wobec wszelkich wyznań i kultów religijnych), jednak nie jest mi trudno wyobrazić sobie szok, jaki przeżyje osoba głęboko religijna czytając choćby ten fragment notatki służbowej sporządzonej przez pracownika SB z rozmowy z duchownym: "(...) podkreślił, że jest wierzący, przy tym jednak figlarnie przymrużył oko"*.

Stosunek Kościoła do swoich niesfornych, w ten czy inny sposób, pracowników najlepiej określa chyba fragment: "(...) po wywołaniu skandalu obyczajowego został wysłany na kilkumiesięczny urlop i w 2006 roku skierowany do innej parafii, także jako proboszcz"**.

Mamy też w pozycji fragment niezwiązany bezpośrednio z archidiecezją krakowską - jest nim sprawa poznańskiego arcybiskupa Juliusza Paetza. Arogancja i bezczelność tego wysokiego przecież dostojnika kościelnego godzi bezpośrednio i, niestety, trwale w dobre imię Kościoła, a razi nawet mnie - człowieka niezwiązanego przecież z żadną religią!

Jakże daleko w ciągu 2000 lat odeszli uczniowie od nauczyciela swego!



---
* Tadeusz Isakowicz-Zaleski, "Księża wobec bezpieki: Na przykładzie archidiecezji krakowskiej", wyd. Znak, Kraków 2007, strona 386.
** Tamże, strona 439.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1669
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Losice 25.10.2019 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczowe, suche, pozbawio... | robinslav
Napisałeś swoją recenzję w roku 2008 i zadałeś wówczas pytanie:
"Jakże daleko w ciągu 2000 lat odeszli uczniowie od nauczyciela swego! ".
W roku 2019 mogę tylko dodać, że przez kolejne 11 lat od tego jak napisałeś te słowa, uczniowie odeszli jeszcze znacznie dalej - tak daleko, że miejsce w którym się znajdowali w 2008 roku zniknęło dawno za horyzontem. Najciekawsze jest chyba to, że sami nie wiedzą i nie widzą tego - i chyba w swoim zadufaniu nie zdają sobie sprawy, jakie radykalne zmiany w ich położeniu przyniosło (i przyniesie) odkrycie tego faktu przez wiernych.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: