Z szacunku do Z. Nałkowskiej
Jestem świeżo po przeczytaniu lektury. Jak to bywa często w życiu - przygoda z "Granicą" odbyła się nie bez przymusu prowieniencji edukacyjno-maturalnej. Przyznam się, że w trakcie powieści akcja nie za bardzo mnie zainteresowała. Ot! Zenon, jak to moja koleżanka powiedziała: "mężczyzna fatalny". Ku mojemu zaskoczeniu pod koniec książka okazała się nie zbiorem różnorakich wątków, lecz cudowną całością, w której można grzebać, babrać się, dociekać przyczyn takiego, a nie innego zachowania różnych bohaterów, ale przede wszystkim Zenona Ziembiewicza.
Z. Nałkowska była bardzo mądrą kobietą, unikającą stereotypowego oceniania ludzi. Tworzyła wnikliwe portrety w swoich utworach, doszukując się, niczym Freud, drugiego dna. "Granica" jest warta przekroczenia bariery niechęci do dziwnego wynalazku, nieprzyjemnego już w samej swej etymologii, tzw. Lektur Obowiązkowych. Książka, czy z "arcy-", czy bez, dzieło! Warto przeczytać drugi raz, potem trzeci i jeszcze...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.