Dodany: 07.05.2013 13:53|Autor: porcelanka

Zwykły szpieg


„Niski, tłusty, o spokojnym uosobieniu, wyglądał tak, jakby mnóstwo pieniędzy wydał na naprawdę okropne ubrania, które wisiały na jego przysadzistej sylwetce jak skóra na skurczonej ropusze”[1]. Jeśli dodamy do tego opisu typowo ludzkie słabości i problemy, otrzymamy portret głównej postaci „Budzenia zmarłych” - George'a Smileya. Nie byłoby w tej charakterystyce nic dziwnego, gdyby nie jeden niewielki szczegół – George jest szpiegiem na emeryturze. Jego wizerunek znacznie odbiega od obiegowej opinii o przedstawicielach tej profesji, prawda? W dodatku, jak się okazuje, jego praca nie ma w sobie nic efektownego – żadnych szybkich samochodów, widowiskowych walk ani pięknych kobiet. Mając na uwadze biografię Johna le Carré można przypuszczać, że portret szpiega jego pióra jest wiarygodny.

Przesłuchiwany przez Smileya urzędnik popełnia samobójstwo. Co może być tego powodem, skoro sprawa miała zostać umorzona? Na jaw wychodzą nowe fakty i dawny szpieg rusza ich tropem. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Przecież „plotka musi widzieć charaktery w bieli i czerni, wyposażyć je w grzechy i motywy łatwe do przekazania w stenografii towarzyskiej rozmowy”[2]. Smiley posługuje się metodą dedukcji i gromadzi fakty z iście szatańską precyzją, w końcu ważny może być każdy szczegół.

Wraz z rozwojem akcji pisarz kreśli obraz głównego bohatera – samotnego człowieka zmęczonego życiem. To właśnie drobiazgowe opisy postaci są największym atutem tej powieści. Dowiadujemy się na przykład, że Elsa Fennan, „chociaż była krucha, roztaczała aurę niezłomności i odwagi, a jej brązowe oczy lśniły zachwycająco intensywnie w drobnej twarzy o nieregularnych rysach”[3]; że detektyw Mendel „miał pociągłą twarz, stalowoszare włosy nosił krótko przycięte. Zdawał się całkowicie obojętny na pogodę, a pogoda była obojętna na niego”[4].

Delikatna ironia, z jaką John le Carré przedstawia kolejnych bohaterów sprawia, że zdają się prawdziwsi. Oczywiście ich wizerunkom daleko do portretów z najwybitniejszych dzieł literatury psychologicznej, ale są dowodem na to, że powieść sensacyjna nie musi być całkowicie odarta z głębszych refleksji.

Nie brak także w tym utworze pewnej dozy humoru i sarkastycznych uwag – takich jak ta: „daj człowiekowi samochód, a zostawi w garażu pokorę i zdrowy rozsądek”[5].

„Budzenie zmarłych” to krótka powieść, a właściwie trochę bardziej rozbudowane opowiadanie. Niemniej to świetna lektura na zimowe wieczory czy leniwe letnie popołudnia.



---
[1] John le Carré, „Budzenie zmarłych”, przeł. Radosław Januszewski, wyd. Amber, Warszawa 2002, s. 5.
[2] Tamże, s. 5.
[3] Tamże, s. 20.
[4] Tamże, s. 42.
[5] Tamże, s. 68.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 785
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: