Dodany: 15.04.2013 17:03|Autor: adas

Ziemia człowieka, ziemia bestii


Dla części historyków XX wiek rozpoczął się nie - tak jak należy - w roku pańskim 1901, a dopiero latem 1914, wraz z wybuchem pierwszej wojny światowej. Konfliktu, który miał trwać kilka tygodni, najwyżej dwa miesiące, a zakończył się cztery lata później. Do pierwszego boju ruszyli dziarscy dżentelmeni w pstrokatych mundurach i z obowiązkowo podkręconym wąsem, wojnę zakończyły coraz młodsze roczniki przerażonych dzieciaków z całego świata. Głębokie zmiany zaszły w świadomości nie tylko walczących żołnierzy, ale całych społeczeństw i definiujących się właśnie narodów. Co może najistotniejsze - zamiast pokoju, "zbyt wcześnie przerwana wojna" przyniosła zalążki nowego, jeszcze straszniejszego konfliktu. Który przesłonił pamięć o wydarzeniach o pokolenie wcześniejszych.

Dlaczego o tym wszystkim piszę w recenzji książki będącej utworem beletrystycznym? Na dodatek przynależącej do gatunku fantasy, czyli nieledwie z definicji mającej minimalny związek z rzeczywistością? Prawdziwą rzeczywistością, czymkolwiek by ona była. Odpowiedź jest prosta. "Na ziemi niczyjej" jest zbiorem opowieści fantastycznych rozgrywających się w realiach frontu zachodniego pierwszej wojny światowej i zanim przejdę do ich szerszego omówienia, muszę wspomnieć, iż jest drugą pozycją w cyklu sygnowanym przez duet pisarski Anna Brzezińska i Grzegorz Wiśniewski ("prywatnie małżeństwo", jak zgrabnie podkreślono w notkach biograficznych).

Gwoli prawdy muszę również przyznać, iż pierwsza część cyklu była falstartem i poza buńczucznym tytułem nie oferowała zbyt wiele. "Za króla, ojczyznę i garść złota" to krótka powieść mająca więcej wspólnego z łotrzykowską fantasy niż z realiami wielkiej wojny, nazbyt - o dziwo - stereotypowa, by ratował ją całkiem przyzwoity styl. "Na ziemi niczyjej" nie tylko jest napisana (w całości, co warto podkreślić) bogatszym językiem, ale na dodatek oferuje znacznie szersze spektrum postaw, sądów i wniosków. W skład tomu wchodzą trzy długie opowiadania, liczące po 150-200 stron. I o ile udział elementów fantastycznych jest w nich różny, o tyle brudnych realiów wojny jest aż nazbyt wiele.

"Chwała ogrodów" została podpisana przez oboje pisarzy, a jej bohaterem jest Rudyard Kipling. Tak, słynny brytyjski pisarz, dziś pamiętany głównie jako autor powieści dla dzieci i pompatycznych wierszy napisanych ku chwale Imperium. Autorzy, z taktem i umiarem, próbują oddać jego uczucia po otrzymaniu wieści o zaginięciu na froncie jedynego syna, osiemnastoletniego Jacka. Z ręką na sercu - opublikowana przez inne wydawnictwo, najlepiej w tłumaczeniu z angielskiego, mogłaby "Chwała ogrodów" zrobić furorę jako pełnoprawny utwór głównego nurtu. Mogłaby się doczekać szeregu pochwalnych recenzji, w których podkreślono by psychologiczną głębię postaw wobec traumy oraz dbałość o wiarygodność najdrobniejszych szczegółów. Mogłaby robić piorunujące wrażenie od pierwszego, niesamowitego zdania, akapitu. Mogłaby...

"Śpiew nad otchłanią" został napisany przez Wiśniewskiego i może dlatego jest najoszczędniejszy w słowach, trochę szelmowski i jednak - jako jedyny - ociera się o wątki heroiczne. Facet to zawsze facet! Oczywiście chodzi o heroizm przewrotny, nieprzyjazny, niechciany. Niszczący wszystko wokół. Niemiecki żołnierz, bohater wojenny, który już nie chce walczyć (choć nie z tchórzostwa, o nie), załatwia sobie przeniesienie do marynarki wojennej, na okręt spokojnie cumujący w porcie od początku wojny. Oczywiście dopadną go stare demony, te, przed którymi nieskutecznie próbował uciec.

Najbardziej rozbudowana, objętościowo i fabularnie, jest ostatnia opowieść, licząca dwieście stron "Ziemia niczyja" Brzezińskiej. Wojna okopowa znowu jest oddana z całym jej okrucieństwem, brudem i błotem. Równocześnie bardziej rozbudowany został wątek fantastyczny. Nie będę, nie mogę ujawniać szczegółów, napiszę tylko tyle, że można go traktować jako przewrotny hołd dla "Fionavarskiego gobelinu" Guya Gavriela Kaya. Jednak trylogia Kanadyjczyka to jedno ze szczytowych osiągnięć fantasy bohaterskiej, naiwnej, a Brzezińska, choć stosuje kilka bliźniaczych chwytów, tworzy fantasy jak najbardziej "dla dorosłych". I w jej utworze najdobitniej widać, że "ziemia niczyja" to nie tyle zryty lejami po pociskach kawałek ziemi niekontrolowany przez żadną ze stron, ile stan umysłu. Umysłu tak przerażonego, zmęczonego i niepewnego samego siebie, że aż spostrzegającego bestie. Prawdziwe czy nie? Czy to aż tak ważne? Prawdziwym problemem są działania jakie umysł, człowiek, jest gotów podjąć by ich nie widzieć.

Naprawdę bardzo polecam. Nie tylko fanom szeroko rozumianej fantastyki. Warto zajrzeć choćby na chwilę.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1986
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: carmaniola 16.04.2013 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla części historyków XX ... | adas
Dojrzałam już wczoraj w poczekalni i dobrze, że nie było słychać mojego głębokiego a pełnego rezygnacji westchnienia. Chociaż prawdę mówiąc z tego zbioru interesuje mnie chyba tylko "Chwała ogrodów" , która mogłaby, mogłaby, mogłaby... Podejrzewam, że resztę, mimo że ogólnie lubię fantastykę sobie daruję. :-)
Użytkownik: adas 17.04.2013 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dojrzałam już wczoraj w p... | carmaniola
Daj znać jak zajrzysz, ok?

Tak przeleciałem kilka recenzji i do mnie dotarło, że mogło kilka spraw mi się (nie)świadomie splagiatować. Ale "Gobelin" Kaya czytałem! A pierwsze zdanie, na zasadzie kontrastu (i pewności że tak było/mogło być) naprawdę robi zabójcze wrażenie.

Słońce!~Już chyba na stałe;)
Użytkownik: carmaniola 18.04.2013 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Daj znać jak zajrzysz, ok... | adas
Jak mogłeś splagiatować skoro nie czytałeś wcześniej? Masz podobne przemyślenia i wyciągasz podobne wnioski - czy to źle? ;-) Wygląda na to, że do "Gobelinu" też powinnam zajrzeć? Jak przeczytam to wrócę, a na razie lecę oglądać Twoją notkę o "Dobrych modlitwach", bo mnie się chyba nieco inaczej kojarzą i chyba spróbuję sklecić jakąś czytatkę.

Słońce! Światło! Mam nadzieję, że na stałe. Człowiek nie został stworzony do życia w ciemności.
Użytkownik: adas 18.04.2013 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak mogłeś splagiatować s... | carmaniola
Do "Gobelinu" niekoniecznie. Kay jest znacznie bardziej oryginalny w powieściach opartych o "prawdziwą historię". "Gobelin" to bardzo ładne osiągnięcie fantasy tolkienowskiego, fajnie napisane. Dziś już jednak podwójnie staroświeckie. Każdy tom oceniałem jednak o połówkę wyżej, sam na siebie psiocząc;)

W ogóle muszę podziękować - wziąłem Twą pozytywną opinię pod uwagę przed pożyczeniem pierwszej ksiażki Kaya. I coś jest w tej powolnej narracji. Teraz czeka "Imię wiatru".

Co do w lasnych przemyśleń. No niestety, zawsze cos się podpatrzy przed przeczytaniem. Porównanie do Kaya na pewno nie jestem moim oryginalnym osiągnięciem. Ale wydawało mi się ważne, a akurat Kanadyjczyka czytałem w grudniu. Więc...
Użytkownik: carmaniola 19.04.2013 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Do "Gobelinu" niekonieczn... | adas
Do odwiedzin wujka Alzheimera w życiu się nie przyznam! Mowy nie ma! Ale nie pamiętam żebym komuś polecała Kaya chociaż jego "Lwy" mi bardzo przypadły do gustu. "Imię wiatru" też wspominam z sympatią. ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: