Dodany: 26.11.2007 06:15|Autor: librarian

cytat z książki


Poznawszy kobiety w czasie swych polowań samotnego myśliwego, Florentino Ariza miał dość czasu i sposobności, aby dojść do wniosku, że świat pełen jest szczęśliwych wdów. Widział, jak oszalałe z bólu przy zwłokach małżonka błagały, by pogrzebano je żywcem w tej samej trumnie, nie chciały bowiem bez niego stawiać czoła ślepym trafom przyszłości, ale w miarę jak godziły się ze swym nowym stanem, można było dostrzec, jak, coraz bardziej odmłodzone, odradzały się z popiołów. Początkowo, niczym pasożyty, żyły cieniami opustoszałych domostw stając się zauszniczkami swych służących, kochankami swych poduszek, nie mając nic do roboty po tylu latach jałowej niewoli. Marnotrawiły nadmiar wolnych godzin przyszywając do ubrań nieboszczyka guziki, na których przyszycie nigdy przedtem nie starczało im czasu, prasowały raz i drugi jego koszule, usztywniając mankiety i kołnierzyki parafiną, żeby zawsze były w doskonałym stanie. Nadal do mydelniczki w łazience kładły jego mydło, ścieliły łóżko poszwą z jego inicjałami, stawiały przy jego miejscu na stole talerz i sztućce, na wypadek, gdyby bez uprzedzenia wrócił po śmierci, tak jak zwykł to robić za życia. Ale podczas celebrowania tych mszy samotności nabierały przekonania, że ponownie są paniami swojej woli, mimo zrzeknięcia się nie tylko swego rodowego nazwiska, ale i własnej tożsamości, a wszystko to w zamian za poczucie bezpieczeństwa, które nie było niczym innym niż jeszcze jednym panieńskim złudzeniem.

---

Zawsze czuła, że żyje życiem pożyczonym jej przez męża: absolutna władczyni rozległego imperium szczęścia wzniesionego przez niego i tylko dla niego. Wiedziała, że kocha ją ponad wszystko, jak nikogo na świecie, ale tylko i wyłącznie dla siebie: w świętej służbie dla niego.

---

Był mężem doskonałym: nigdy nie podniósł niczego z podłogi, nie gasił światła, nie zamykał drzwi. Kiedy spostrzegał w ciemnościach poranka brak guzika przy garderobie, słyszała jak mówił: "Człowiek powinien mieć dwie żony, jedną do miłości, a drugą do przyszywania guzików".

---

Z biegiem lat oboje dochodzili, różnymi zresztą drogami, do mądrej konkluzji, że nie da się żyć razem inaczej, ani kochać inaczej: na tym świecie nie ma nic trudniejszego od miłości*.



---
* Gabriel García Márquez, "Miłość w czasach zarazy", tłumaczył Carlos Marrodán Casas, wyd. Muza SA, Warszawa 2007, str. 290-322.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3807
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Bozena 26.11.2007 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Poznawszy kobiety w czasi... | librarian
1/ Uśmiechnęłam się na cytaty wypisane przez Ciebie, Librarianko, bo świeżo nie po lekturze, a po obejrzeniu filmu jestem; no i: pierwszy cytat aż nadto zekranizowany jest, a cyfra 622 sama mówi za siebie :)

2/ Bardzo niewiele jest w filmie o życiu małżeńskim Ferminy, ale to co jest, i jak jest - oddaje prawdę drugiego cytatu.

3/ O tak, Urbino "był mężem doskonałym", nawet lekarzem doskonałym, bo, jak sam powiedział, pobierał nauki u doktora Adriana Prousta. I znał się na cholerze jak nikt :) I dzięki tej chorobie, a raczej jej braku - został "doskonałym mężem".

4/ Ostatni cytat pozostawiam bez komentarza.

Carmaniola (dziękuję) na spotkaniu wrocławskim mówiła, że wybiera się na ten film, więc miałam te słowa w głowie, i okazyjnie i ja go obejrzałam. Nie żałuję. Dobrze zrobiony, z rozmachem. Zdjęcia fantastyczne. Gra aktorów także, ale... miałam wrażenie, że zbyt pięknie Fermina wyglądała w wieku 72 lat.
Użytkownik: librarian 27.11.2007 06:31 napisał(a):
Odpowiedź na: 1/ Uśmiechnęłam się na cy... | Bozena
Mnie film również się podobał z jednym zastrzeżeniem (jestem świeżo po ponownej lekturze książki), proporcje w filmie są zdecydowanie na korzyść Florentino Arizy, wolałabym aby było odwrotnie, aby więcej było w nim o życiu Ferminy. Jednak pomimo tego uważam, że film jest wyjątkowo dobrą ekranizacją Marqueza, oddającą ducha tej powieści. Aktorzy dobrani są rewelacyjnie. A książka? Czytając ją ponownie po latach odebrałam jeszcze lepiej niż dawniej, prawdopodobnie tematyka przemijania i starości bardziej przemawia do mnie teraz niż kiedy byłam młodą studentką. Marquez celnie i wnikliwie opisuje ludzką naturę zawierając w swych postaciach cechy tak uniwersalne i ponadczasowe, że pomimo konkretnych realiów geograficzno-historycznych czujemy, że mamy do czynienia z bohaterami z krwi i kości i zupełnie współczesnymi.
Użytkownik: Czajka 05.02.2008 02:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Poznawszy kobiety w czasi... | librarian
"Niemniej, tuż po śmierci ojca nauczył się wszystkiego, czego można było się nauczyć o przeróżnych postaciach cholery, jakby zadawał sobie pokutę dla uspokojenia pamięci, zostając uczniem najwybitniejszego w owych czasach epidemiologa i twórcy kordonów sanitarnych, profesora Adriena Prousta, ojca wielkiego powieściopisarza."
Gabriel García Márquez, "Miłość w czasach zarazy", tłumaczył Carlos Marrodán Casas, wyd. Muza SA, Warszawa 2007, str. 166.

Czytam, czytam i to jest pierwszy Marquez, który bez oporów mi się podoba. Wycięłabym (wiem, wiem, profanacja) te niektóre fizjologie w szczegółach gwiaździstych, anyżkowych. Nic by ta książka na tym nie straciła. :))
Momentami jest porywająca a miłość taka piękna. Jednak.

Użytkownik: librarian 05.02.2008 06:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niemniej, tuż po śm... | Czajka
Widzisz Czajko, wszystkie drogi prowadzą do.. . Prousta. Marquez też. I dlatego Ci się podoba. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: