Dodany: 14.11.2007 12:56|Autor: hidden_g0at

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Biały dominikanin
Meyrink Gustav (właśc. Meyer Gustav)

Przemiana Bogumiła Gołębnika


Zawsze będę podkreślał wyjątkowość prozy Meyrinka. Jest w niej coś, czego wielu pisarzy nie zdołało nigdy osiągnąć, coś, czego nawet może nie potrafili sprecyzować. On po prostu wybija się na każdym kroku. Ale zacznijmy od początku.

A najpierw warto przybliżyć odrobinę sylwetkę „szatana z Pragi”. Tylko odrobinę jednak, gdyż można by o nim mówić długu i długo, coraz to bardziej oddalając się od meritum. Celem życia tego niemieckiego pisarza z początku XX wieku było samodoskonalenie. Dążenie do jakiegoś absolutu, którego poszukiwał całe życie w naukach Wschodu, w jodze, buddyzmie, kabale, w spirytyzmie i wszelakich innych źródłach nadnaturalności i duchowości. Był ich wielkim znawcą i pasjonatem. Krążyły o nim swego czasu sensacyjne plotki, które doprowadziły do nadania mu wspomnianego już tytułu „praskiego szatana”. Mówiono, że potrafi lewitować, że praktykuje czarną magię, że znika, opowiadano też wiele innych historii, których wiarygodności nie śmiem obalać. Był również znakomitym pisarzem i satyrykiem, członkiem praskiej bohemy i... urzędnikiem.

Wielki zachwyt budzi we mnie styl, jakim się posługiwał, pisząc swe dzieła. Jest bardzo oszczędny, a jednocześnie niezwykle poetycki i plastyczny. Wymaga od czytelnika ogromnego skupienia i permanentnej analizy - a jednocześnie zachwyca. Twórca „Golema” jest pod tym względem przeze mnie szczególnie ceniony. Inna rzecz to intrygujące, niebanalne fabuły, okraszone – a jakże – sporą dozą groteski, satyry i okultyzmu. Meyrink jakby na raz starał się pisać doskonałe utwory – czysto estetycznie i ideowo - i faszerować je symbolami, tworząc swoistą wykładnię swego ducha, wiedzy i doświadczeń. Dość rzec, że „Golem” jest nazywany biblią kabalistów. Mnogość i złożoności warstwy symbolicznej może stanowić tu nie lada orzech do zgryzienia dla czytelnika. No i nastrój – zawsze mroczny i niepokojący - choć „Biały dominikanin” jest tu jakby drobnym wyjątkiem. Tutaj jest troszkę jaśniej, bliżej czystej duchowości. Bo i jest to w takim samym stopniu powieść, jak i traktat metafizyczno-teologiczny. Wpływa to niejako na niski stopień zainteresowania tą pozycją, a szkoda, gdyż nawet abstrahując od tej warstwy – jest tu co poczytać.

Treścią powieści jest przemiana duchowa Bogumiła Gołębnika – wychowanego początkowo w sierocińcu, następnie przez pewnego barona-latarnika. Meyrink przedstawia skomplikowane więzi rodzinne i wynikające z nich zdarzenia, opisuje historię pewnych miłości, wielkich nieszczęść, piętnuje filisterstwo i wzrusza. Nie ma tu znanej z poprzednich powieści Meyrinka grozy – została tajemniczość, niesamowitość i uduchowienie.

Nie mogę powiedzieć, bym zachęcał wszystkich do przeczytania tej powieści. Ale zaręczam, że jest to rzecz wyjątkowa i zainteresowania warta - tyle że dosyć nietypowa i niełatwa. Szczególnie powinny się nią zainteresować szukający drogi w duchowości i miłośnicy literatury niesamowitej. Albo po prostu ci, którzy lubią czytać piękne rzeczy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5101
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: wila 15.11.2007 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze będę podkreślał wy... | hidden_g0at
Dziękuję Ci. Wczoraj, szukając w B-netce czegoś zupełnie innego, natknęłam się na recenzję "Diablich eliksirów" i postanowiłam wrócić do Hoffmanna. Dzisiaj Meyrink. Dziękuję :)
Użytkownik: hidden_g0at 15.11.2007 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Ci. Wczoraj, szu... | wila
Ogromnie mnie to cieszy :). Najważniejsze to ocalić ich od zapomnienia, bo taka literatura nie może zginąć. Mam nadzieję, że skomentujesz po lekturze. Pozdrawiam!
Użytkownik: Astral 20.11.2007 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze będę podkreślał wy... | hidden_g0at
"Mówiono, że potrafi lewitować, że praktykuje czarną magię, że znika, opowiadano też wiele innych historii, których wiarygodności nie śmiem obalać."
Ładnie napisane, tylko niby dlaczego... Czy tak trudno oddzielić fantazję od rzeczywistości? Aleister Crowley żadnych demonów też nie przywołał. Są autorzy, którzy potrafią sobie robić świetną publicity...

Przydałby się nowoczesny przekład - "Golemowi" też. Na razie Meyrink we wnowieniach to tylko Meyrink zabytkowy, a tak przydałoby się nowoczesne spojrzenie na jego twórczość, a zwłaszcza kompetentnie opracowany wybór opowiadań i pierwszy polski przekład dużej powieści pt. "Anioł w zachodnim oknie". Z rzeczy zrobionych po wojnie polecam 50-stronicowe posłowie Jerzego Prokopiuka do "Golema" w wydaniu Alfy.
Użytkownik: hidden_g0at 20.11.2007 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mówiono, że potrafi... | Astral
Astral, ja jestem szczęśliwy, nie mogąc zaprzeczyć :).
"Są autorzy, którzy potrafią sobie robić świetną publicity..."
Owszem, chętnie się poddam ich działaniom. Ot, bo to przyjemnie wierzyć w cuda.

Co do przekładu "Golema", to nie widzę potrzeby - ten Langa jest wspaniały - choć oczywiście mocno niewspółczesny. A zbiór opowiadań Meyrinka to dla mnie marzenie. "Anioła..." też chętnie bym przeczytał, choć i "Zieloną twarzą" bym nie pogardził, bo stare wydania są stanowczo poza moimi możliwościami finansowymi.
Generalnie kontentowałoby mnie cokolwiek :).
Użytkownik: Astral 21.11.2007 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Astral, ja jestem szczęśl... | hidden_g0at
Aż mi głupio, bo się trochę czepiałem, a tu widzę wielką fascynację fantastyką, tak samo jak u mnie, choć aż takim romantykiem pewnie nie jestem (ale za to owszem sceptykiem, fantazja swoją drogą, rzeczywistość swoją - u mnie te dwie ścieżki, może niestety, się nie schodzą)...
Użytkownik: hidden_g0at 23.11.2007 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż mi głupio, bo się troc... | Astral
Szczęście-nieszczęście tak jak ja na świat patrzeć, ale na pewno ciekawie ;). Nie czuję się ani trochę "uczepiony", rozumiem o co chodzi.
pozdrawiam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: