Dodany: 02.01.2013 11:51|Autor: lmk

Książka: Człowiek nietoperz
Nesbø Jo

1 osoba poleca ten tekst.

Dla miłośników Nesbø


„Człowiek nietoperz” Jo Nesbø to książka, pomimo swojego polskiego czytelniczego życia trwającego już od roku 2005, znajdująca się na mojej liście tytułów wyczekiwanych, przeznaczonych do natychmiastowej lektury natychmiast po ukazaniu się (wspomniane pierwsze wydanie było nie do zdobycia). A to za sprawą wydanej w 2007 roku „Krwawej setki” Wojciecha Burszty i Mariusza Czubaja, czy jeszcze dokładniej - jednego zdania przywołanych autorów: że Jo Nesbø już dzięki swojej debiutanckiej powieści dołączył do grona skandynawskich mistrzów kryminału.

Dopiero w tym roku, dzięki głośnemu medialnie wydaniu „Człowieka - nietoperza”, szerokie grono miłośników Harry'ego Holego mogło poznać pierwszą z serii powieści z tym bohaterem. Nie rozczarowuje ona, a nawet więcej, dostarcza informacji pozwalających czytelnikom kolejnych tomów zrozumieć jego postawę, drogę zawodową, ale przede wszystkim drogę życiową. Kto wie, czy w omawianej powieści jej bohater, prawdziwy skandynawski gliniarz, nie reprezentuje najszerszego i najbogatszego wachlarza emocji, stanów intelektualnych i duchowych. W kolejnych tomach Hole jest już bardziej zamknięty, bardziej niedookreślony, bardziej złamany doświadczeniami. W „Człowieku nietoperzu” de facto zdobywamy klucz do jego postaci. Niesamowite, zwłaszcza w perspektywie kolejnych powieści, jest to, że ten z pozoru zimny, prawdziwie norweski policjant pojawia się w tej historii z bagażem doświadczeń nie zawodowych, ale właśnie prywatnych, wynikających z tragicznego wypadku samochodowego spowodowanego przez pijanego Harry'ego, wypadku, którego skutkiem była śmiercć młodego, zaangażowanego z pasją w pracę policyjną kolegi oraz z pierwszej prawdziwej miłości do kobiety. Te skandynawskie, rodzime doświadczenia powrócą w dalekiej Australii niczym echo. I od początku stanowić będą swoiste fatum Harry'ego Holego, realizujące się pomiędzy niespełnioną, niedojrzałą, choć prawdziwą miłością a alkoholowym upodleniem i osamotnieniem. Wątek alkoholizmu jest w „Człowieku nietoperzu” zaakcentowany najmocniej ze wszystkich części serii. Naturalistyczne obrazy picia i jego skutków oraz opis mechanicznego seksu z dziwką to najmocniejsze sceny powieści, wyrzucające poza rytm normalnego życia, niszczące prawdziwe, szczere emocje. Podobnie jak u innych pisarzy czarnych kryminałów, u Nesbø - i to wydaje się ciekawe w postaci głównego bohatera - to właśnie śledztwo, dążenie do odkrycia prawdy, do ujęcia sprawcy zbrodni, jest swoistą forma oczyszczenia, odkupienia zła alkoholowego upadku i zranienia emocjonalnego drugiej, kochanej jeszcze chwilę wcześniej osoby. Lektura tych fragmentów powieści, zawieszonych pomiędzy światem realnym a onirycznym światem wizji alkoholika, jest dla czytelnika najcięższa: przekonująco pokazane zagubienie w alkoholu, odreagowanie bliskości zbrodni, dotykającej przecież tych, z którymi był najbliżej na obcej ziemi australijskiej. Główny bohater w tych właśnie momentach jest niczym nietoperz w letargu. I jak nietoperz budzi się z letargu, tak Harry Hole podnosi się, wdziera się na szczyty intelektualnej, dedukcyjnej rozgrywki i sprawę rozwiązuje. Płaci jednak za to wysoką cenę, kto wie, czy nie najwyższą w całym cyklu powieści, których jest bohaterem – dopada go kac moralny.

Jo Nesbø rozczarowuje, a nawet więcej, jeśli spojrzeć na późniejsze części przygód Harry'ego Holego - zawodzi. Intryga kryminalna w „Człowieku nietoperzu” jest przerysowana, miejscami niepotrzebnie zagmatwana i nieprzekonująca. Z pozoru współgra z przebogatym światem prawdziwego, widzianego od podszewki Sydney. To świat australijskich handlarzy narkotyków, sprzedawców seksu i ciała ludzkiego, zarówno męskiego, jak i damskiego, to kraina głęboko zakorzenionych konfliktów społecznych i rasowych, to świat rozrywek dziwnie barwnych, sztucznych, przerysowanych i bliskich średniowiecznym makabreskom czasu karnawału. Jeśli dorzucić do tego legendy aborygeńskie opowiadane przez Andrew Kensigtona, to mamy tak zagęszczony świat przedstawiony, że… w tych fragmentach uciekałem do przodu, wyczekując rozwoju akcji, a zwłaszcza jej zwrotów. Niestety, to, co u jest atutem Henninga Mankella, mam oczywiście na myśli zmysł społeczny i troskę, u Nesbø w tej powieści wybitnie, moim zdaniem, się nie sprawdza. Był tu pewien pomysł, zdolny przyciągnąć czytelnika - głównie z dalekiej, zimnej północy. Niestety jego wykonanie nie do końca się udało. Tło dla intrygi kryminalnej barwne, kolorowe, egzotyczne, ale – powtórzę jeszcze raz – przerysowane i przegadane. Jo Nesbø lekcję pisarską odrobił, podjął temat i spróbował pokazać rysy na obrazie australijskiego społeczeństwa, dodatkowo dodając półświatek Sydney, chciałoby się powiedzieć dziś – poprawny politycznie. Ale to czytelnika może nie przekonywać, a nawet wręcz nudzić.

Po „Człowieka - nietoperza” nie powinien sięgać czytelnik, który innych kryminałów z cyklu książek o komisarzu Harrym Hole'u jeszcze nie czytał. Obawiam się niestety, że wówczas niekoniecznie zechce sięgnąć po naprawdę udane literacko kolejne części cyklu. „Człowiek - nietoperz” jest dla miłośników Jo Nesbø, ale przede wszystkim dla tych, którzy zżyli się z norweskim policjantem Harrym Holem. Jeśli po kolejne powieści sięgali, by znów wczuć się w niespokojny umysł i duszę bohatera, to i tę powinni przeczytać. Ona wraca jak echo w następnych książkach i zmusza do ich odczytania na nowo z perspektywy głównego bohatera.


[Recenzję opublikowałem wcześniej na moim blogu "Kryminalna Piła”]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2966
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Zu_ire 25.11.2013 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: „Człowiek nietoperz” Jo N... | lmk
"Po „Człowieka - nietoperza” nie powinien sięgać czytelnik, który innych kryminałów z cyklu książek o komisarzu Harrym Hole'u jeszcze nie czytał."

To prawda. Gdybym nie zaczęła od "Czerwonego gardła", to "Człowiek nietoperz" zniechęciłby mnie do tego pisarza, który jakby nie mógł się zdecydować, jaką konwencje w cyklu o Harrym Hole przyjąć. Chwilami wydawało mi się, że to scenariusz do "Zabójczej broni" (zresztą autor w pewnym miejscu wspomina Mela Gibsona), albo do "Krwawej piranii 5" czy coś w tym stylu.

A o Harrym dowiadujemy się jeszcze, że jest wysokim blondynem i ma dwa sztuczne zęby z przodu, a jego nazwisko wymawia się [Hojli].:)
Użytkownik: klaudiunia14 29.07.2014 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: „Człowiek nietoperz” Jo N... | lmk
Ja mam właśnie odwrotne odczucia - pierwszą książką Nesbø przeze mnie przeczytaną były "Karaluchy", dopiero potem sięgnęłam po "Człowieka - nietoperza" i podobała mi się o wiele bardziej. Moim zdaniem właśnie "Karaluchy" są przerysowane i nieprzekonywujące i napisane według pewnego schematu, który pojawia się już w "Człowieku". Pierwszą część cyklu o Harrym czytało mi się mimo kilku niedociągnięć chyba najlepiej ze wszystkich :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: