Dodany: 02.01.2013 11:47|Autor: lmk

Ku przestrodze


O tej książce trudno pisać bez emocji. Zwłaszcza komuś, kto ma tę samą profesję co główny bohater opowieści. „Instrukcja 0066” Krzysztofa Koziołka jest książką wyjątkową, nie czyta się jej bowiem lekko, szczególnie gdy czytelnikowi bliskie są pojęcia: prawda, sprawiedliwość, uczciwość czy rzetelność. Niestety coraz częściej wielu z nas ma wrażenie, że obecne czasy, z innym wychowaniem i wszechobecnym PR-owskim podejściem do rzeczywistości, rezygnują z wymienionych wartości albo co najmniej relatywizują je. Krzysztof Koziołek, biorąc na warsztat dziennikarsko-pisarski historię Stanisława Szafrana, opowiedział się po stronie starych, sprawdzonych i prostych zasad i wartości ludzkich. Można śmiało powiedzieć, że napisał książkę wbrew modom i poprawności politycznej.

„Instrukcja 0066” została oparta na faktach. Jest opowieścią o policjancie, który za uczciwość i rzetelność omal nie zapłacił własnym życiem, a także o próbie upodlenia i zniszczenia człowieka w imię materialnych i bezideowych korzyści. To największa wartość tej książki – historia prawdziwa. Zza zmienionych nazwisk, nazw miejscowości i instytucji przeziera dramatyzm pokazany z perspektywy pojedynczego człowieka. Krzysztof Koziołek, prowadząc narrację, zrobił to w jedyny właściwy sposób – pokazując los Stanisława Szafrana zapisany w 3.140 dniach, 75.360 godzinach, 4.521.600 minutach, 271.296.000 sekundach jego życia – od pierwszego zatrzymania do prawomocnego uniewinnienia. Pojęcie prawa i związane z nim ściśle pojęcie sprawiedliwości na kartach „Instrukcji 0066” pojawia się często, nie wymienione z nazwy, lecz jako swoiste wyzwanie, któremu rzeczywistość w tym przypadku nie sprostała. Opowieść prowadzona jest chronologicznie i dzięki tak przyjętemu tokowi narracji znakomicie uwidacznia się tragizm okresu, w którym bohater książki zmaga się z aparatem sądowym i walczy o wolność fizyczną oraz niewinność. Na szczęście Krzysztof Koziołek nie zawsze ucieka się do suchej, dokumentalnej opowieści, lecz przedstawia dość często zmagania Stanisława Szafrana z samym sobą, ze swoimi słabościami, pojawiającymi się w obliczu dziejącego się dramatu. Autor najczęściej w takich momentach przeciwstawia mocnego przed zatrzymaniem fizycznie i psychicznie policjanta mężczyźnie pozbawionemu wolności, bezsilnemu wobec urzędniczej machiny prawa i odartemu z godności ludzkiej. Jak sam bohater książki pisze, można odebrać człowiekowi wartości takie jak wolność, godność czy praca, ale nie można zniszczyć w nim takich, jak: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Jako czytelnik w tego typu literaturze szukający jednak jakichś znaków ciągle jeszcze „ludzkiej ziemi” naszej codziennej rzeczywistości, mam żal do autora „Instrukcji 0066” za brak wyraźniejszego obrazu tych wszystkich, którzy wspierali bohatera i wierzyli w jego niewinność. Pisząc te słowa, jako służący w tej formacji, w której był wówczas główny bohater, za jeszcze większą słabość książki muszę uznać zarysowany tam obraz policji. Szafranowi, porządnemu i uczciwemu policjantowi, przeciwstawił autor wyłącznie przełożonych milczących, trzymających się litery prawa w imię ochrony swoich stanowisk oraz dążących do sukcesów na siłę, wbrew prawdzie, funkcjonariuszom „policji wewnętrznej”. A gdzieniegdzie jeszcze przemyca obraz albo innych policjantów skorumpowanych, albo współoskarżonych, udanie zastraszonych. Wiele w tym przedstawieniu prawdy, ale przecież sam Szafran na kartach książki dziękował policjantom, z którymi służył dla dobra bezpieczeństwa państwa, a którzy nie odwrócili się od niego w tych trudnych chwilach. Moim zdaniem, wprowadzenie takich bohaterów do tej książki, jak i rozszerzenie sylwetek pomawiających Szafrana przestępców (na czele ze „świadkiem koronnym”), mogłoby bardziej jeszcze udramatyzować historię, ale przede wszystkim nadać jej rys zmagań dobrych i złych stron człowieczeństwa w wymiarze uniwersalnym.

„Instrukcja 0066” jest książką dramatycznie ciekawą, gdzie słowo „dramatyczny” odnosi się do dramatu osobistego jej głównego bohatera. Literacko jednak opowieść ta – niestety – jawi się jako jedynie poprawna, napisana zrozumiałym językiem, ale bez polotu, bez umiejętności wciągnięcie czytelnika w grę odbiorczą. Pomimo tak znakomitego materiału wyjściowego - co najmniej na thriller sądowy.

Mam wrażenie, że Krzysztof Koziołek zrobił o jeden krok za mało podczas pracy nad książką. Przewertował tysiące stron z akt spraw sądowych Stanisława Szafrana, dziesiątki godzin rozmawiał z samym bohaterem, a także poczuł, jakby osobiście przeżył to, co on, o czym pisze w posłowiu. W przypadku tego typu książek to dobre przygotowanie. Moim zdaniem, zabrakło jednak głębszego spojrzenia pisarza, któremu przecież intryga kryminalna, forma powieściowa nie są obce. Żałuje bardzo, że autor „Świętej tajemnicy” nie postarał się tak ciekawego i bogatego materiału wyjściowego uczynić w większym stopniu beletrystyką. Niestety Krzysztof Koziołek stanął okrakiem pomiędzy dziennikarskim rzemiosłem „non fiction” a czymś, co jednak „fiction” nie jest. To nie musi być odbierane jako zarzut, raczej jako uwaga czytelnika oczekującego czegoś więcej po ciekawej sprawie leżącej u podstaw książki. Z jednej strony w polskim dziennikarstwie brakuje całościowych, rzetelnych i bogato udokumentowanych historii z naszej rodzimej rzeczywistości, z drugiej jednak strony mam wrażenie – patrząc na historię wielu tytułów literatury światowej – że thriller oparty na prawdziwych losach Stanisława Szafrana opracowanych literacko byłby nie tylko sukcesem wydawniczym, ale i potencjalnym hitem kinowym.

Niestety, zarówno przepisy prawa, ochrona informacji niejawnych, jak i istniejący – szeroko rozumiany – System prawdopodobnie nie pozwolił Krzysztofowi Koziołkowi napisać typowej dziennikarsko-śledczej historii. Powstała jednak książka ważna, bardzo potrzebna, zarówno policjantom, którym podobnie jak Szafranowi złamano kariery, jak i policjantom, którzy służą i będą służyć, niezależnie od rodzaju formacji. Potrzebna prokuratorom, ku przestrodze i nauce dążenia do prawdy w imię sprawiedliwości. Potrzebna politykom stanowiącym prawo, by nie zagubili jego wartości i idei. Wreszcie - potrzebna każdemu obywatelowi, by wiedział, w jakim kraju żyje.


[Recenzję opublikowałem wcześniej na moim blogu "Kryminalna Piła”]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 658
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: