Gordon Ramsay to mój wielki kulinarny idol już od wielu lat. Z zapałem śledzę wszystkie jego programy i teleturnieje kulinarne, próbując nauczyć się jak najwięcej od mojego mistrza i chociaż przez ekran telewizora poczuć jego pasję. Jego książki kucharskie znajdują się na mojej liście życzeń, a obcowanie z nimi to istna rozkosz dla umysłu. Po przeczytaniu wszystkich przepisów nie pozostaje nic innego, jak pójść do kuchni i gotować.

Dla mnie gotowanie wymaga celebracji. Poszukiwanie najwyższej jakości składników, proces ich przygotowywania, wreszcie łączenie ich i zadbanie o przyprawy. Potem jeszcze ważne jest odpowiednie zaprezentowania dania i pozostaje tylko radować się jego smakiem. Dobry kucharz powinien pamiętać, że najważniejszym składnikiem każdego dania jest miłość i pasja. I właśnie tym są doprawione przepisy Gordona Ramsaya w "Szefie kuchni po godzinach".

Książka podzielona jest na dziewięć tematycznych działów, ułatwia to szybkie odnajdywanie danego przepisu. Większość przepisów zilustrowana jest pięknymi zdjęciami, co sprawia, że można zgłodnieć od samego patrzenia. Jasność, przejrzystość, porządek - to cechy, dzięki którym wszystko jest zrozumiałe nawet dla laika, więc przygotowanie najbardziej wykwintnych dań nie będzie dużą trudnością. Wystarczy się kierować wskazówkami Gordona i każdy może być szefem kuchni we własnym domu.

Przepisy, które przedstawia Ramsay, są bardzo zróżnicowane. Możemy znaleźć tu popularny chłodnik z ogórków i wyrafinowany chowder z raków. Obok zupy ogonowej, która jest przysmakiem w wielu polskich domach - kornwalijska zupa krabowa. Są małże, halibut czy barwena, ale także śledź i makrela. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Wszystkie składniki, których używa Gordon, są dostępne w Polsce - niektóre jednak wymagają dłuższych poszukiwań. Ale warto poświęcić ten czas, by uzyskać danie, które zachwyci rodzinę i znajomych.

Ja polecam szczególnie przepis na wyśmienity sernik z czekoladą, który jest najlepszym ciastem, jakie jadłam w życiu. A do tego mogłam go bez problemu samodzielnie przygotować.

Gordon Ramsay udowadnia, że nie potrzeba pięciogwiazdkowej restauracji, żeby móc jeść wykwintne dania i raczyć się smakołykami, których porcja kosztowałaby fortunę. Wystarczy trochę czasu, zapału i kreatywności, by przygotować je w swojej własnej kuchni.

Gorąco polecam!


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]