Dodany: 14.11.2012 13:15|Autor: Libidiasz

Książka: Awanturnik
Diaczenko Siergiej, Diaczenko Marina

1 osoba poleca ten tekst.

"Tułacze" - studium ludzkich przypadków


Diaczenków przeczytałem prawie wszystko. Na swoją kolej czekają jeszcze tylko "Kaźń" i dwutomowa "Granica". Siadając do lektury miałem cichą nadzieję, że będzie ciut bliżej do fantasy klasycznej, łatwiejszej niż to, do czego przyzwyczaił mnie duet pisarski z Ukrainy. Szczególnie że to ich debiut powieściowy. Z jednej strony się zawiodłem: to nie jest prosta, przyjemna, przewidywalna fantasy. Z drugiej - o rozczarowaniu nie ma mowy: typowo diaczenkowski, bogaty, dobrze zarysowany świat. Świat obcy - magowie i średniowieczne realia, a jednocześnie całkiem nasz - zwyczajne, "ludzkie" postaci i ich zachowania.

Tułacze - to słowo doskonale oddaje, kim są bohaterowie cyklu. Fabuła toczy się wokół tajemniczych wrót, którymi ma dostać się do naszego świata nieodgadnione zło - "trzecia siła". Bohaterowie kolejnych tomów - służący, wojowniczy rozrabiaka, niedojrzały mag, komediantka, zubożały szlachcic - wszyscy oni błąkają się po świecie, na naszych oczach dojrzewają, i mimo iż często sami nie są tego świadomi, wiążą się z nimi losy wszystkich dokoła. Jak to u Diaczenków - są pozornie zwykłymi ludźmi. Tyle tylko, że naznaczonymi przez los, udręczonymi, obarczonymi czymś, co decyduje o ich postępowaniu lub wręcz decyduje za nich. W miarę rozwoju akcji postaci pozornie już wyeksploatowane nie znikają, stają się tłem dla kolejnych wydarzeń. Całość zresztą została zgrabnie spięta i nie wyobrażam sobie czytania cyklu w złej kolejności lub wyrywkowo. Spójna fabuła każdego z tomów w tym wypadku by nie wystarczyła, cała otoczka nie miałaby już takiego smaku i wyrazu.

Podsumowując. Uważam, że całość jest solidna, warta przeczytania. Wykreowany w cyklu świat, co charakterystyczne dla Diaczenków, jest tylko pretekstem do analizy ludzkich zachowań. Moja ocena w skali 1-6 to duża 5.

Nie wiem, czy inni czytelnicy też mają ten "problem" z Diaczenkami. Ja nie potrafię czytać ich szybko. Lektura całości zajęła mi blisko miesiąc i to wcale nie z braku czasu. Po prostu co kilkadziesiąt stron musiałem odpocząć. Świat i bohaterowie przyciągali, ale coś równocześnie mnie odpychało. Było tak nawet podczas lektury wybitnej, moim zdaniem najlepszej, powieści tej spółki autorskiej - "Vita Nostra".

Teraz muszę odpocząć, a na półce leży już komplet powieści Trudi Canavan. Zmielę je, potem "Kroniki Imaginarium Geographica" Owena, i pewnie wrócę do Diaczenków :-).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 983
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: