Dodany: 08.11.2012 14:06|Autor: Literadar

POLSKA NA CZTERY RĘCE


Okładka


Rec. Katarzyna Malec
Ocena: 5/6


„Polska na cztery ręce" to zbiór felietonów, które funkcjonowały jako teksty rozproszone, publikowane na łamach magazynu psychologicznego „Charaktery”. Na książkę składają się teksty czterech autorów: Jerzego Maksymiuka – dyrygenta, Tomasza Różyckiego – poety, Ignacego Karpowicza – pisarza, oraz twórcy teatralnego – Leszka Mądzika.

Wspólnym wykładnikiem wszystkich felietonów jest tzw. „polskość” odzwierciedlona w naszej mentalności, tradycji, której jesteśmy wierni, obyczajach, jakie kultywujemy, a wreszcie szeroko pojętym sposobie życia. Analizowanie Polski i Polaków to temat trudny, bo nacechowany emocjonalnie, a to zagraża obiektywizmowi, a także niedookreślony, ponieważ niepodobna dać jednoznaczną odpowiedź na pytanie, jacy jesteśmy.

Książka została podzielona na pięć rozdziałów zatytułowanych kolejno: Polska, Miejsca, Ludzie, Zachowania i brzmiący symbolicznie epilog – Błoto. Autorzy poruszają szereg tematów, między innymi miejsce ojczyzny na mapie świata, postępujący rozkład czytelnictwa, brak tradycji świadomego uczestnictwa w kulturze wysokiej. Niejednokrotnie autorzy podejmują kwestie semantycznie odległe od lejtmotywu książki, nie pełnią one wówczas funkcji diagnozy „jestestwa” Polaków, prowadzą natomiast do wniosków o charakterze ogólnoludzkim. Pewne tematy ujmowane są z szerszej perspektywy. Tak czy inaczej autorzy za każdym razem zadziwiają precyzją snajpera w celności obserwacji społeczeństwa.

Maksymiuk, Mądzik, Karpowicz i Różycki demaskują nasze narodowe piekiełko, choć odżegnują się od degrengolady współczesnej polityki, programów wyborczych i agitacji. Nie walczą natomiast ze stereotypami, co więcej, podkreślają przywary i ułomności rodaków, tym samym świadomie potęgując ekspresję swych wypowiedzi. Przejaskrawiają wady, a z ich schematycznie negatywnego i mocno uogólniającego oraz wybiórczego postrzegania wyłania się obraz Polaka, wtórnego analfabety, który za kołnierz nie wylewa, gardzącego ogładą i dobrymi manierami, zadowalającego się popkulturą. Nie można jednak mieć za złe, że autorzy wzięli pod lupę negatywne cechy narodu, bo jak pisał Leszek Kołakowski: „Nie tylko można się rozpoznać w zniekształcającym lustrze (karykatura jest dobra tylko wtedy, gdy przypomina oryginał), ale samo to zniekształcenie, przez to, że przesadne ukazuje pewne właściwości obiektu, może być użyteczne i przyczynić się do lepszego samozrozumienia”.

Momentami jest zabawnie, ale i gorzko. Komizm językowy przeplata się z krytyką i sceptycyzmem wobec współczesnych wartości i autorytetów. Nikogo ta książka nie pozostawi obojętnym, jednego rozśmieszy, innego porządnie rozzłości. Wywoła skrajne emocje, ale także zmusi do myślenia. Bo pozostawi czytelników z refleksją, ile prawdy o nas samych tkwi w tej narodowej satyrze.

Parafrazując Stendhala – „Powieść jest to zwierciadło, które obnosi się po gościńcu” – można uznać, że „Polska na cztery ręce" jest jak lustro, w którym my, Polacy, się odbijamy. Trochę jak podczas wizyty w wesołym miasteczku, w gabinecie luster – karykaturalnie zmienieni. W tych odbiciach zaciera się granica pomiędzy rzeczywistością a wyobrażeniem. Tak samo jest z tą książką – warto ją przeczytać i skonfrontować z własną samooceną. A potem odpowiedzieć sobie na pytanie: czy to autorzy prezentują Polskę i Polaków poprzez pryzmat krzywego zwierciadła? A może to my darzymy siebie i świat wokół bezwarunkową akceptacją?

Katarzyna Malec jest autorką bloga katarzynamalec.blogspot.com


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1511
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: