Dodany: 07.11.2012 09:47|Autor:

Książka: 2666
Bolaño Roberto
Notę wprowadził(a): mchpro

nota wydawcy


Pisząc "2666", Bolaño zapewne zdawał sobie sprawę, że umiera. Dlatego warto czytać tę książkę jak testament pisarza, który zna swoją wartość i wie, co ma do przekazania światu. Ale jako mistrz niedopowiedzenia i otwartych zakończeń nie komunikuje tego wprost. Musimy sami zrozumieć, jaka ukryta logika łączy badacza nieeuklidesowej geometrii, na poły mitycznego niemieckiego pisarza i okrutne morderstwa kobiet na pograniczu meksykańsko-amerykańskim.

Czworo młodych literaturoznawców: Jean-Claude’a Pelletiera (z Francji), Piera Moriniego (z Włoch), Manuela Espinozę (z Hiszpanii) i Liz Norton (z Anglii) łączy przyjaźń oraz fascynacja dziełem Benna von Archimboldiego, którego literacka sława jest równie wielka jak tajemnica otaczająca jego osobę: należy on do gatunku pisarzy zaginionych, których nikt nigdy nie widział. Na wieść o tym, że Archimboldi podobno przebywa w Meksyku, krytycy postanawiają wyruszyć na jego poszukiwanie. Tam, w Santa Teresa (zwierciadlane odbicie Ciudad Juarez okrytego niechlubną sławą "miasta-mordercy kobiet") dowiadują się o niekończącej się serii okrutnych zabójstw kobiet, gwałconych, torturowanych, których ciała są porzucane następnie na pustyni i miejskich wysypiskach, zbrodni, z którymi policja i władze nie mogą albo nie chcą się uporać. To właśnie Santa Teresa, jak również postać zaginionego pisarza są klamrami spinającymi w nierozerwalną całość pięć części powieści, które mogą być czytane jako odrębne historie.

W wydanym pośmiertnie "2666" znajdziemy wszystko, co najbardziej charakterystyczne dla Bolaño - otwarte zakończenia, niedopowiedzenie, szkatułkowy i meandryczny sposób snucia opowieści, polifoniczną narrację wchłaniającą i mieszająca rozmaite głosy, przeróżne rejestry czasem pozornie niemożliwe do pogodzenia - wszystko, co, cytując Susan Sontag, uczyniło z niego "najważniejszego i najbardziej podziwianego powieściopisarza języka hiszpańskiego jego pokolenia".

Jeden z bohaterów powieści, kupując leki dla córki, wdaje się, jak to bywa u Bolaño, w literacką dyskusję z aptekarzem, a potem zastanawia się: "Jakiż to smutny paradoks, pomyślał Amalfitano. Już nawet oświeceni farmaceuci nie mają odwagi sięgnąć po wielkie dzieła, niedoskonałe, gwałtowne, te, które torują drogę w nieznane. Wybierają doskonałe wprawki wielkich mistrzów. Chcą widzieć wielkich mistrzów podczas szermierczych sesji treningowych, ale nie obchodzą ich prawdziwe batalie, gdzie wielcy mistrzowie walczą z tym czymś, z tym czymś, co przeraża nas wszystkich, tym czymś, co nas paraliżuje i bierze na rogi, i jest krew, i śmiertelne rany, i smród".

"2666" jest właśnie taką właśnie książką – gwałtowną, niedoskonałą, torującą drogę w nieznane, prawdziwą i ostatnią batalią Bolaño z tak doniosłymi tematami jak zło i szaleństwo, miłość i śmierć.

[Muza SA, 2012]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 491
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: