Dodany: 24.09.2007 17:43|Autor: hidden_g0at

Verne i groza


Nazwisko Juliusza Verne'a kojarzy się przede wszystkim ze stosem rewelacyjnych powieści z pogranicza przygody i wczesnej science fiction. Powieści porywających, zapadających w pamięć i po prostu klasycznych. Któż w dzieciństwie nie płynął poprzez oceany we wnętrzu "Nautilusa", któż nie śledził z wypiekami na twarzy przygód rozbitków balonowych z "Tajemniczej wyspy"? Kto tego nie robił, ten niech zaległości jak najszybciej nadrobi.

Bibliografia tego francuskiego pisarza jest bardzo rozległa, liczy około siedemdziesięciu powieści wydanych w Polsce. Jego twórczość nie kończyła się na tym: pisywał także opowiadania, dramaty, wiersze, eseje (między innymi o twórczości E.A. Poego). Wracając jednak do powieści: zahaczał przy ich tworzeniu o wiele gatunków literackich - od literatury historycznej, poprzez przygodową, do kryminału. Mało kto jednak wie, że w jego dorobku można znaleźć także romans gotycki. Owszem, jest nim właśnie powieść "Tajemnice zamku Karpaty", znana również pod tytułem "Zamek w Karpatach".

Rzecz dzieje się w większości w górach Rumunii, w małej, osamotnionej wiosce. Jest tam cicho, spokojnie i wszystko toczyłoby się stałym, niespiesznym rytmem, gdyby nie widniejący na horyzoncie zamek. Budzi on trwogę, podsycaną przez mroczne legendy. Miejscowi boją się zgromadzonych w nim demonów, trzymają się odeń jak najdalej. Ale w końcu dzieje się coś. Coś, co rozpoczyna ciąg dziwnych wypadków, które mogą rozwiązać tajemnicę niesamowitej budowli. W jaki sposób, tego nie zdradzę, bo przecie nie o to chodzi. Ważne jest to, że tajemnicę tę poznaje się ze sporą przyjemnością. Verne opowiada nam interesującą historię, tworzy piękne widoki i sprawnie nakreślone intrygi. Co prawda skromna objętość powieści nie pozwala dostatecznie ich rozwinąć, ale myślę, że czytelnik przymknie na to oko. Bo przecież i tak czyta się przyjemnie. Całość z pewnością nie sprawia tak dobrego wrażenia, jak na przykład "W 80 dni dookoła świata" czy "Tajemnicza wyspa", ale mimo to potrafi się obronić. Zadziwia fakt, że wszystko jest tu na swoim miejscu - spełniając wspaniale "gotyckie" założenia. Są ruiny, nieszczęśliwa miłość, intrygi, piękne miejsca, romantyzm. Jest też odrobina sceptycyzmu, narzuconego przez autora - ale to częsty element takich powieści. Już nawet Ann Radcliffe z masochistyczną przyjemnością odsłaniała czytelnikowi wszystkie sekrety, odrzucając tajemniczość. Muszę tu pochwalić Verne'a za takie wytłumaczenia, jakie nie psują smaku lektury - a wyczyn to niemały.

Konkludując, jest to powieść dobra - interesująca i godna uwagi, ale zajmująca bardzo niewygodną pozycję: z jednej strony tkwi ona w cieniu doskonalszych produktów Verne'owskiej wyobraźni, z drugiej strony wypada nieco blado w porównaniu do analogicznych dzieł klasyków romansu gotyckiego. Wyjątkowo godna pożałowania pozycja i zdecydowanie niezasłużona.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2309
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: