Dodany: 10.09.2007 08:00|Autor:
z okładki
Powieść odsłania otchłanną grę, w którą autor wciąga swych bohaterów i samego czytelnika. Pochłaniająca lektura przynosi nieustanne niespodzianki, wydobywa kolejne, coraz głębsze poziomy gry… Stawką staje się prawda – najpierw o „stanie wojennym” lat osiemdziesiątych minionego wieku, głębiej – o dojrzewaniu wolności. W końcu poznajemy sens enigmatycznej Astrachowki: ze zdumieniem odkrywamy, że to może nowa postać „Solidarności”…
Jacek Bolewski
Mamy tu spojrzenie artysty na tak drażliwy obecnie problem współpracowania-niewspółpracowania z systemem oraz cienkiej nieraz granicy między nimi. "Astrachowka" obok warstwy moralnej i psychologicznej, obok ciekawej i wciągającej fabuły, ma również walor, który nazwałbym „lustracyjnym”. Oto przykład pisarza, który w sensie literackim zlustrował się sam, tworząc przy okazji niezłą książkę, mającą w sobie urok i siłę zdolną poruszyć czytelnika i może nawet zmienić jego spojrzenie na wiele spraw.
Karol Maliszewski
Umiłowanie wolności w obydwu antagonistach jest silniejsze niż walka. Trudne wybory moralne bohaterów nanizane są na wielowarstwową intrygę obfitującą w niespodzianki i zaskakujące zwroty akcji. Tworzy się pejzaż napięć i emocji niespotykany dotychczas w rodzinnej literaturze, a jej rytm wyznacza narzucona przez śledczego hazardowa gra w pokera. I nie jest ważne, że jeden z nich jest katem, zaś drugi ofiarą. Przypadkowy układ kart zda się układać losy całej „straconej” generacji.
Wiktor Skrzynecki
[Wydawnictwo MTM, 2005]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.