Dodany: 09.09.2007 14:38|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dzienniki czasu wojny
Nałkowska Zofia (Rygier-Nałkowska Zofia)

Straszliwy świat, książki i pióro


„Dzienniki czasu wojny” przewyższają – przynajmniej w moim odczuciu – wszystkie zapiski Nałkowskiej z okresu poprzednich 40 lat. Dopiero w warunkach zagrożenia, odcięta prawie całkiem od dotychczasowego życia, przestaje pisarka koncentrować się głównie na analizowaniu stanów swej duszy w związkach z kolejnymi mężczyznami, w pełni dopuszczając do głosu swoją wrażliwość na „resztę świata”, swój zmysł krytyczny i obserwacyjny. Dopiero teraz znikają egzaltowane tony i górnolotne frazy, styl staje się surowszy i bardziej wyrazisty.

Z przemyśleniami na najróżniejsze tematy przeplatają się doskonałe opisy wojennej rzeczywistości – od konfrontacji pewnych siebie, doskonale wyposażonych i zorganizowanych oddziałów agresora z rzeszą spanikowanych lub zrezygnowanych, obdartych i wycieńczonych uchodźców, poprzez przejmujące krajobrazy napotykane podczas wrześniowej tułaczki, scenki rodzajowe z warszawskich ulic, relacje z własnych zabiegów o przetrwanie („aby kupić dziesięć jajek, muszę sprzedać papierosów za sto złotych”[1]) i o ratowanie życia schorowanej matki, aż po krótkie, lecz pełne dramatyzmu wzmianki o tragicznych zgonach krewnych i znajomych, rozstrzeliwaniach, likwidacji warszawskiego getta.

Na tych niespełna 400 stronach znalazłam więcej wartych uwagi cytatów, niż w pięciokrotnie większej objętości wszystkich przedwojennych dzienników. A pośród nich tej najważniejszy, ukazujący potęgę intelektu i wrażliwości człowieka, który wśród nędzy i chorób, strachu i śmierci potrafi sformułować taki oto wniosek: „Lektura nie jest ucieczką od straszliwości dzisiejszego życia ani ucieczką od ludzi. Jest to raczej doznawanie ich w stopniu najwyższym, jest to też odnajdywanie siebie w straszliwości świata. (...) Rozkoszą przenikania w ten świat jest ta intymna bliskość, związanie najściślejsze z losem innych. (...) Umarli wszyscy – a życie ich wciąż jest kolorowe, gorące, najbliższe.”[2]

Z pełnym przekonaniem polecam więc tę część „Dzienników” nawet tym, którzy nie zmogli poprzednich tomów.
_ _

[1] Zofia Nałkowska – „Dzienniki czasu wojny”, Czytelnik, Warszawa 1970, s.132.
[2] Tamże, s.229.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10839
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: norge 11.09.2007 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: „Dzienniki czasu wojny” p... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo dobrze, ze polecasz, bo to zacheca mnie do odnowienia znajomosci z "Dziennikami czasu wojny". Tylko z nimi, bo pozostalych bym pewnie nie zmogla :-). Piekny cytat o czytaniu przytoczylas!
Użytkownik: Czajka 11.09.2007 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze, ze polecas... | norge
A ja polecam wszystkie tomy. :)
Oczywiście każdemu, kto lubi czytać dzienniki. Nałkowską się czyta bardzo dobrze.
Użytkownik: verdiana 11.09.2007 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja polecam wszystkie to... | Czajka
Ja też polecam wszystkie. Chociaż zastanawiam się, na ile odbiór tych dzienników będzie się różnił w przypadku czytania w dorosłości i w nastoletniości. Czytałam je, będąc w wieku Nałkowskiej, kiedy zaczynała je pisać - ja też wtedy zaczynałam - i będąc trochę starszą, w wieku ok. 12-15 lat. I im starsza była Nałkowska (w tych dziennikach) ode mnie (w chwili, kiedy czytałam), tym mniej mi się podobało, mniej ją rozumiałam, mniej związana czułam się z nią. Bawiło mnie i intrygowało, a czasami irytowało, że ktoś w moim wieku może tak czuć, tak myśleć, tak pisać. Ale wartość poznawczą dzienniki mają wielką.

Tych z czasów wojny nie czytałam. Nie wiedziałam, że istnieją. Poszukam.
Użytkownik: norge 11.09.2007 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też polecam wszystkie.... | verdiana
Wlasnie, ja tak samo, jak ty przeoczylam te dzienniki z czasow wojny. Poprzednie kiedys tam czytalam i pamietam znuzenie ich pretensjonalnoscia, wiec nie za bardzo czuje sie na silach, aby do nich wracach.
Użytkownik: beatrixCenci 11.09.2007 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Wlasnie, ja tak samo, jak... | norge
To podobnie jak ja, choć mniej zwracałam uwagę kiedyś na pretensjonalność, co na konieczność doczytywanie do każdego wpisu kilku stron przypisów.^^ Ale niedawno do nich wróciłam i jakieś to bardziej przejmujące, i dużo lepiej mi się je czytało, choć zaczęłam niejako "od pieca", czyli od ostatniego, powojennego tomu.
W zapiskach wojennych jeszcze mnie uderzył nieco ukryty wątek spychania ludzie przez Niemców - te kolejne wymuszone przeprowadzki (gdy Nałkowska pisze, że wreszcie znów podłączyli światło i jest jakieś ogrzewanie, za parę stron okazuje się, że wobec tego dostały nakaz eksmisji - dobre mieszkania miały być tylko dla Niemców) albo pokazująca jakby pewną ewolucję w pigułce historia młodego żołnierza niemieckiego, który po powstaniu zjawia się w Adamowiznie...
Użytkownik: Gusia_78 14.09.2007 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: „Dzienniki czasu wojny” p... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zachęcam wszystkich do odwiedzin w rodzinnym domu Zofii Nałkowskiej,
tzw. "Domu nad łąkami" w Wołominie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: