Dodany: 15.08.2012 11:54|Autor: martusia128

Czytatnik: czytatnik??

1 osoba poleca ten tekst.

"Gra anioła" Carlos Ruiz Zafon


Jakiś czas temu dostałam prezent: książki "Cień wiatru" i "Gra anioła" Carlosa Ruiza Zafona w pięknej twardej oprawie. Papier pachnący drukiem. Aż chciało się czytać. I się czytało. "Cień wiatru" przeczytałam pierwszy raz dość dawno, więc teraz skupię się na "Grze anioła".
Okładka. Urokliwa. Tajemnicza. Owiana mgłą. Wzbudzająca ciekawość. Z nutką niepewności. Wywołująca jakiś bliżej nieokreślony lęk. Teraz mogę już powiedzieć, ze te określenia pasują nie tylko do okładki ale także do całej treści książki.
Zastanawiam się jak jeszcze określić te książkę. I tu pojawia się problem.
Plusem książki są delikatne nawiązania do poprzedniej części, czyli do "Cienia Wiatru". Nie jest to jednak jej kontynuacja. I bardzo dobrze, bo zazwyczaj takie kontynuacje są sztuczne i nudne jak Moda na sukces. Mimo to uważam, że powinno się najpierw przeczytać "Cień.." a dopiero później "Grę anioła", nie jest to jednak konieczne. Pewni bohaterowie występują w obu częściach, ale w każdej z nich zostają ukazani z innej strony. Ten zabieg sprawia, że czytając "Grę...", czujemy się jak u siebie, bohaterowie nie są nam obcy, a jednocześnie pozostaje lekka niepewność czy na pewno to ta sama postać. Fabułą została skonstruowana w taki sposób, ze ta niepewność towarzyszy nam na każdej stronie. Wciąż jest pewna doza tajemnicy, wciąż obecne są niedopowiedzenia. Bohaterowie zostają scharakteryzowany w jasny i wyraźny sposób, od razu wiemy kto jest dobra a kto zły; kto śmiertelnie poważny a kto ma duże poczucie humory, kto ze strachem wita każdy dzień, a kto ma wielką odwagę. Dzięki temu bez problemu wyobrażamy sobie to, o czym czytamy. Stajemy się świadkami opisanych zdarzeń. Jednak w pewnym momencie tych postaci i związanych z nimi zdarzeń robi się zdecydowanie za dużo. Czytelnik, a przynajmniej ja, gubi się w przedstawianych sytuacjach, zapomina kto jest związany z kim, czym i dlaczego. Niewątpliwie cała fabuła została ukazana za pomocą niezwykle lekkiego, ciekawego i urzekającego języka. Jednak czy Zafon potrzebował aż 600 stron, aby ukazać swój fenomenalny warsztat? A może takie było zamierzenie autora? Może od tego kto ważniejsze jest co? Takie pytania zrodziły się w mojej głowie po przeczytaniu ostatnich stron. Może właśnie w ten sposób autor chciał podkreślić, że historia nieustannie zatacza koło i nie jest ważne kto gra na jej scenie?
Patrzę teraz na okładkę "Gry…", która nieśmiało się do mnie uśmiecha. Mimo kilku wad, książę oceniam pozytywnie. Z pewnością jest warta uwagi. Czyta się lekko, miło i przyjemnie a i pomyśleć jest o czym.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 528
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: