Dodany: 01.08.2012 18:54|Autor: Anncecile

Czytatnik: bazgrolnik

"To moja droga..." Gajda o Kaczmarskim


Biografii nie czytuję. Zwyczajnie, mając do wyboru fikcyjną powieść a rozważania nad czyimś życiem, wybieram powieść. Słusznie, niesłusznie - nie wiem, ale po biografię Jacka Kaczmarskiego sięgnęłam - i nie żałuję.

Z jego utworami - głównie z aranżacją muzyczną spotkałam się jakieś 6 lat temu, kiedy z nauczycielem muzyki robiliśmy koncert piosenek Kaczmarskiego 2 lata po jego śmierci. I muszę przyznać, że obchodziło mnie głównie śpiewanie - przypadły mi w udziale "O krok" i "Limeryki o narodach", muzycznie mi się podobało i tyle wystarczyło. Oczywiście były też szlagiery, takie jak "Mury" czy "Obława", chyba w sumie 11 albo 12 utworów. Nasz nauczyciel zadbał o to, żebyśmy przynajmniej znali okoliczności powstania piosenek, które śpiewamy. Pamiętam zwłaszcza jak tłumaczył o co chodzi z "manikiurzystą" w "Opowieści pewnego emigranta". Ale jako nastolatka nie czułam potrzeby zagłębiania się w twórczość Kaczmarskiego bardziej niż to było potrzebne do koncertu, do interpretacji piosenek.

W ostatnim czasie trafiłam na imprezę do znajomych, którzy mieli zwyczaj wyciągać gitary, siadać do pianina i cały wieczór śpiewać co im się zachce. Dużo Osieckiej, trochę SDM, no i Kaczmarski. Okazało się że znam promil, nawet nie procent dorobku wieszcza. Wykonanie zrobiło swoje (jak siedmiu chłopa śpiewa "Zbroję", albo "Kołysankę dla Kleopatry" to nic, tylko słuchać:]), i postanowiłam nadrobić zaległości. Dlatego kiedy wpadła mi w ręce książka Gajdy, nie odłożyłam jej na półkę, ale potulnie na stosik książek do przeczytania.

Przede wszystkim książka nie nudzi. Fakt, życie wieszcza było burzliwe, ale też opisane zostało w sposób wciągający i zadziwiająco bezstronny. Autor nie umniejsza wielkości Artysty, ale nie idealizuje go, nie maskuje jego wad, szkód jakie wyrządził jego alkoholizm jemu i jego najbliższym. Pokazuje wrak człowieka, jakim w pewnym momencie się stał. I pokazuje jak z tego wychodził. Przedstawia zadziwiający obraz człowieka, którego najszczęśliwszym czasem były 2 ostatnie lata życia - lata choroby.

Dawno nie byłam tak przejęta podczas czytania. Przerywałam czasem, żeby puścić kawałek jakiegoś mniej znanego utworu, czy pod koniec obejrzeć odcinek "Od przedszkola do Opola" z udziałem Kaczmarskiego, z którego wycięto wzruszające zdanie: "Jeśli chodzi o moją chorobę, to jestem już na ostatniej prostej".

Książka stanowczo warta polecenia. Zwłaszcza dla tych, którzy twierdzą, że "znają" Kaczmarskiego, bo kojarzą kilka jego najpopularniejszych utworów.

I już chyba nigdy nie zanucę samego refrenu "Murów"...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 838
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: