Ksiazka ''Lwy Al-Rassanu'' (link: Lwy Al-Rassanu (Kay Guy Gavriel)) jest zdecydowanie nie dla mnie. Mam wrazenie, ze autor ksiazki nie panuje nad swiatem stworzonym w swojej powiesci, ktora moglaby byc bardzo dobra, gdyby napisal ja kto inny, np. David Gemmell. Pan Kay niepotrzebnie zmienia nazwy w tworzonym przez siebie swiecie, ktory jest zwykla kalka swiata realnego z epoki slynnego El-Cyda. Cale ''fantasy'' jakie mamy w ''Lwach Al-Rassanu'' jest wprowadzone ''na sile'' przez autora. Pisarz zrobil to zapewne po to, aby uniknac krytyki, jaka pewnie by zebral, gdyby napisal powiesc historyczna. Ta ksiazka naprawde chcialaby byc dobra, ale sposob budowy napiecia przez autora i nastepujacego po nim nieproporcjonalnie trywialnego rozwiazania akcji, na ktore czeka czytelnik jest nie do przyjecia. Zakonczenie tej powiesci jest tak slabe, ze az traci infantylnoscia. Strony powiesci ociekaja trywialnie uproszczonym i zarazem poprawnym politycznie przeslaniem o losie ucisnionych mniejszosci narodowo-religijnych.